Daniel Martyniuk podczas lotu z Malagi do Warszawy miał zachowywać się agresywnie wobec załogi samolotu. Według relacji świadków, jego wybuchowe zachowanie zmusiło pilotów do awaryjnego lądowania w Nicei.

Po wylądowaniu 36-letni Martyniuk został zatrzymany przez funkcjonariuszy, którzy przesłuchali go i zbadali przebieg całego zajścia. Służby potwierdziły, że Polak zachowywał się w sposób niebezpieczny i zakłócił spokój na pokładzie.
Syn króla disco-polo nie robi sobie jednak wyrzutów z powodu swojego zachowania. Co więcej, zapowiedział, że to on pozwie linie lotnicze! Martyniuk twierdzi, że załoga samolotu i pasażerowie zachowywali się prowokacyjnie. Stwierdził nawet, że francuska policja... przyznała mu rację.

Zapłaciłem za lot. Siedziałem na miejscu. Poprosiłem o dwa piwa i colę, a stewardesa oznajmiła, że mi nie da i to z szyderczym uśmieszkiem. Do tego ludzie zaczęli się wtrącać w to wszystko i mnie wyśmiewać. Pokazywali puszki z piwem, że oni mają, a ja nie. To, co się tam wydarzyło było bardzo chamskie. Francuska policja przyznała mi rację, bo widzieli, co się tam działo. Skomentowali to jako "hołota"
- podkreślił Martyniuk.
Syn Zenka zapowiedział także, że sprawę zgłosi do Fundacji Praw Człowieka.

Nie zapłacę nic i jeśli przegram, pójdę siedzieć, ale nie zapłacę nawet pół grosza. Pojutrze lecę do Strasburga. Fundacja Helsińska będzie to wszystko nadzorować i zobaczymy wtedy
- oświadczył na Instagramie.
Martyniuk dodał też, że czuje się prześladowany przez wymiar sprawiedliwości, który chce wprowadzić go "w stany depresyjne".
Ja nie grożę, chcę tylko sprawiedliwości. Dotychczas cały ten aparat wymiaru sprawiedliwości tylko mnie gnębił i poniżał. Celem tego było wprowadzenie mnie w stany depresyjne, totalnego załamania i utracenia wiary we własny rozum
— dodał na koniec celebryta.








Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze