W rozmowie z „Super Expressem” opowiedział, co działo się po tym głośnym geście.
„Spotykam się z hejtem i to w bardzo dużym wymiarze. Przecież nawet za to moje uzewnętrznienie z różańcem, po którymś odcinku Tańca z Gwiazdami, grożono mi śmiercią. Coś strasznego!”
– wyznał szczerze aktor.
Choć sytuacja była poważna, Mróz nie zgłosił jej na policję – i dziś tego żałuje.
„Powinienem to zrobić, bo to już nie są żarty. Na dobrą sprawę na każdym kroku gdzieś tam można spodziewać się ataku z drugiej strony. Zbagatelizowałem to, a nie powinniśmy tego robić”
– dodał.

Różaniec zamiast Halloween
Aktor podkreślił, że różaniec wyciągnął celowo – jako wyraz sprzeciwu wobec coraz popularniejszego w Polsce Halloween. Dla niego to nie gadżet, a symbol codziennej modlitwy i łączności z Bogiem. Wcześniej wspominał, że nawet oświadczyny swojej ukochanej planował w miejscu sakralnym – Sanktuarium w Licheniu.
Mróz zauważył też coś, co dla wielu osób publicznych jest smutną codziennością – lawina nienawiści w internecie. Aktor nie rozumie, jak w zabieganym świecie ludzie znajdują czas, by anonimowo rzucać jadem.
„Ja się dziwię, że w dzisiejszym świecie, w którym jesteśmy zaganiani, gdzie i tak na dobrą sprawę dzień mamy dopięty minuta co do minuty, czasem brakuje nam czasu na pewne aktywności, że ktoś ma jeszcze czas, żeby wejść i hejtować osobę, której totalnie nie zna. Jeżeli ktoś jest odważny, żeby o takich rzeczach mówić w internecie, no to powinien liczyć się z konsekwencjami swoich słów, bo to już nie są żarty. Tego hejtu jest bardzo dużo. Ja w ogóle nie czytam nawet, ale dochodzą nieraz do mnie wiadomości prywatne. To jest dla mnie coś strasznego i niezrozumiałego”
– tłumaczy.

I ostrzega, że nie każdy ma tyle siły, by to udźwignąć:
„Gdyby ktoś na samym początku swojej drogi z show-biznesem zderzył się z takim hejtem, jak ja, i nie miałby jeszcze silnego kręgosłupa moralnego, brałby wszystko do siebie, no to można zwariować, można naprawdę zamknąć się w sobie i nawet zrobić sobie krzywdę”
– podsumował.
Piotr Mróz nie zamierza rezygnować z wyrażania swojej duchowości, ale podkreśla, że granice w hejcie dawno zostały przekroczone.
