Za Oceanem to prawdziwe święto. Super Bowl, czyli finał rozgrywek National Football League (NFL), czyli ligi futbolu amerykańskiego, każdego roku skupia ogromną uwagę niemal wszystkich. Nie inaczej było także i podczas tegorocznej edycji, która odbyła się nad ranem polskiego czasu.
Oprócz zmagań zawodników, wielką uwagę przywiązuje się do wydarzeń pozasportowych. Super Bowl bowiem, to także wielce wyczekiwane, muzyczne show, na którym pojawiają się największe gwiazdy.
Tym razem jednak w głównej roli wystąpiła... publiczność. Kibice zebrani na Caesars Superdrome wielkim aplauzem przywitali prezydenta USA Donalda Trumpa, który tak, jak zapowiadał, pojawił się na decydującym o mistrzostwie pojedynku.
Sieć aż grzeje się od udostępnianych filmików, na których widać i słychać burzliwą reakcję fanów. Warto podkreślić, że Trump jest pierwszym, urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który pojawił się na tym wydarzeniu.
Trump gets massive cheers at the Super Bowl while Taylor Swift gets booed. -
— Libs of TikTok (@libsoftiktok) February 10, 2025
The world is healing! 🇺🇸 pic.twitter.com/JXAGmTMoiC
Co ciekawe, zgoła odmienną reakcję wzbudziła obecność Taylor Swift. Piosenkarka wystąpiła na Super Bowl drugi raz z rzędu. Jej partnerem życiowym jest bowiem Travis Kelce, zawodnika Kansas City Chiefs. Podczas tegorocznej edycji została niemiłosiernie wybuczana, kiedy tylko jej osoba pojawiła się na ogromnym telebimie na stadionie. Słychać też było gwizdy dezaprobaty.
Skąd taka reakcja Amerykanów? Przypomnijmy, we wrześniu 2024 roku piosenkarka otwarcie poparła kandydatkę demokratów, Kamalę Harris.
Oddam głos na Kamalę Harris, bo walczy o prawa i sprawy, które, moim zdaniem, potrzebują wojowniczki. Uważam, że jest liderką, która gwarantuje stabilność i dzięki której możemy osiągnąć znacznie więcej w tym kraju, jeśli będzie nami kierował spokój, a nie chaos
- napisała pół roku temu Swift.