Kora nie zostawiła testamentu, zatem prawa do tantiem po jej piosenkach odziedziczył drugi mąż, Kamil Sipowicz. Po nim zapewne odziedziczy je z kolei jego i Kory syn, Szymon. W tej sytuacji na lodzie zostaje syn Kory z jej pierwszego małżeństwa, Mateusz Jackowski. Sprawa jest dla niego o tyle bolesna, że do utworów tych prawo ma także z racji swojego ojca, Marka Jackowskiego, który był założycielem Maanamu. A dziś to Kamil Sipowicz dostaje pieniądze za tantiemy z piosenek zespołu
– zdradza w rozmowie z Blask Online jeden z dziennikarzy muzycznych Polskiego Radia.

KONFLIKT RODZINNY NA WOKANDZIE
W tej sytuacji już kilka lat temu Mateusz Jackowski złożył sprawę do sądu.

- Po śmierci mamy, która nie pozostawiła testamentu, nie doszliśmy z moim ojczymem do porozumienia, jeśli chodzi o kwestie spadkowe i spuściznę po moich rodzicach. Chcąc nie chcąc, musiałem wejść na drogę prawną. Oprócz tego, że Kamil był mężem mojej mamy, był także producentem i wydawcą części dorobku moich rodziców, więc to wszystko jest bardzo skomplikowane
– mówił "Faktowi" przed dwoma laty syn legendarnych muzyków.

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że spór dotyczy, zarówno piosenek Maanamu, jak i solowych utworów Kory oraz Marka Jackowskiego. - Kamil traktuje twórczość moich rodziców jak swoją własność – uważa Mateusz Jackowski.

50. ROCZNICA KULTOWEGO ZESPOŁU
W tym roku mija okrągła 50. rocznica powstania zespołu Maanam. Mateusz Jackowski chciałby upamiętnić to wydarzenie, ale do tego także potrzebne jest porozumienie z byłym mężem matki. A tymczasem od czasu śmierci Marka Jackowskiego w 2013 roku, jego syn Mateusz oraz córki: Bianka, Paloma i Sonia nie widziały się nawet z Kamilem Sipowiczem. Z tego też powodu sprawa trafiła do sądu. - Mam nadzieję, że uda się dojść do normalnej rozmowy, choć niestety nie dostrzegam gotowości do kompromisu po drugiej stronie – przyznaje Mateusz Jackowski.