Najnowsza informacja od Joan Collins zelektryzowała jej fanów.
Producent myśli o zrobieniu sequela do "Murder Between Friends". Grałam tam Francescę Carlyle, która jest gwiazdą telewizyjną i jednocześnie prywatnym detektywem. Tymczasem relaksuję się w południowej Francji i myślę o swoim następnym kroku lub następnym filmie!
- napisała aktorka.

Polscy widzowie doskonale wiedzą, co ta pani potrafi. „Dynastia” w latach 80. i 90. biła u nas rekordy popularności, a oglądanie serialowego tasiemca w niedzielę, to był rytuał dla całych rodzin.
Alexis Carrington-Colby, w wykonaniu Joan Collins, była królową intryg. Była żoną Blake’a, ostrą jak brzytwa, bezwzględną, ale ubraną w elegancję tak dosadną, że do dziś pamiętamy szerokie ramiona żakietów i połysk ogromnych kolii.

Jednym uniesieniem brwi potrafiła rozpętać wojnę towarzyską, a szeptem zakończyć negocjacje. W tamtych czasach postać grana przez Joan była ikoną stylu, którą natychmiast kopiowano w polskich salonach fryzjerskich i pracowniach krawieckich.
Dziś Collins nie udaje nastolatki. Zdaje sobie sprawę z upływającego czasu, ale swoimi publikacjami co jakiś czas przypomina, że wciąż mimo wieku jest bardzo aktywna.

Jeśli nowy projekt, o którym wspomina, ruszy, to z pewnością dostaniemy bohaterkę, która zamiast supermocy ma inteligencję i cięty język, a zamiast skandalu prawdziwy styl.

A jeśli nie, i tak pozostaje lekcja, którą pamięta każde pokolenie wychowane na „Dynastii”. Bo są nazwiska, które nie starzeją się na ekranie. Joan Collins należy do tej krótkiej listy.