Ewa Wachowicz to znana jurorka programów kulinarnych i restauratorka, ale także zapalona podróżniczka i alpinistka. Ostatnio Wachowicz dokonała niezwykłego wyczynu – zdobyła Mount Sidley, najwyższy wulkan Antarktydy, tym samym kompletując Koronę Wulkanów Ziemi. Wyzwanie było ekstremalne, ale jak przyznaje, siłę dawała jej wiara.

Ewa Wachowicz jest mocno wierząca
Wachowicz nie kryje, że duchowość odgrywa istotną rolę w jej życiu. W rozmowie z "Vivą" zdradziła, że podczas marszu w gęstej mgle i ekstremalnych warunkach odmawiała różaniec, który stał się dla niej formą medytacji i wewnętrznego uspokojenia.
ZOBACZ TEŻ: Kim jest obecny mąż Ewy Wachowicz? Gwiazda wzięła z nim ślub w tajemnicy
Modlitwa pomagała mi utrzymać rytm i koncentrację. Różaniec był moim wsparciem, kiedy ciało było zmęczone, a umysł zaczynał się poddawać. W takich chwilach człowiek zdaje sobie sprawę, jak niewiele potrzeba do szczęścia. Modlitwa, natura i oddech – to wszystko
- przyznała.
Wachowicz przyjmuje księdza po kolędzie
Wiara jest dla Wachowicz czymś więcej niż tylko wsparciem podczas wypraw. W jej codziennym życiu również znajduje swoje miejsce. W jednym z wywiadów przyznała, że przyjmuje księdza po kolędzie, ale nigdy nie odczuwała presji związanej z wręczaniem „koperty”.

Wielu ludzi czuje, że muszą dać kopertę. Ja nigdy nie miałam takiego wrażenia. Duchowni, których spotykałam, zawsze podkreślali, że jeśli ktoś chce wesprzeć parafię, może to zrobić poprzez ofiarę na tacę podczas mszy
- wyjaśniła.
ZOBACZ TEŻ: Gwiazda Polsatu skończyła mordercze wspinaczki i… wzięła się do pracy
Wiara pozwala zrozumieć pokorę
Jak podkreśla Wachowicz, kolęda to dla niej przede wszystkim tradycja, spotkanie z duchownym i okazja do rozmowy, a nie kwestia finansowa. Jej podejście może być inspiracją dla tych, którzy wahają się, czy otworzyć drzwi księdzu z obawy przed finansowym zobowiązaniem.
Góry uczą pokory, a wiara pozwala tę pokorę zrozumieć i zaakceptować
- podsumowała.






fot. Instagram