Od teatru do ekranu
Bogusław Linda urodził się w Toruniu, gdzie ukończył II Liceum Ogólnokształcące. Studiował w PWST w Krakowie, debiutując w 1975 roku w Teatrze Starym rolą w „Białych ogrodach”. Filmowy przełom przyszedł w 1980 roku z rolą Gryziaka w „Gorączce” Agnieszki Holland.
„Byłem zafascynowany Jamesem Deanem, Marlonem Brando”
– wspominał, inspirując się ich buntowniczym stylem.

Role w „Psach” (1992) i „Krollu” (1991) uczyniły go ikoną kina akcji, choć z powodzeniem grał też w dramatach, jak „Pan Tadeusz” (1999) czy „Powidoki” (2016).
„Nie myślę o sobie jak o aktorze, to złudne pojęcie”
– podkreślał, dystansując się od wizerunku gwiazdy. Reżyserował filmy, m.in. „Seszele” (1991) i „Jasne błękitne okna” (2006), a w 2004 roku współzałożył Warszawską Szkołę Filmową.

Życie poza filmem
Linda strzeże swojej prywatności.
„Dla mnie życie jest poza filmem, w Afryce, nad Morzem Śródziemnym”
– mówił w rozmowie z Newsweekiem.

Z pierwszego małżeństwa z Lidią ma bliźnięta, Mikołaja i Michała (ur. 1979), którzy pracują w policji i unikają mediów.
Od 2000 roku jest żonaty z fotografką Lidią Popiel, z którą ma córkę Aleksandrę (ur. 1992), także aktorkę. Pasjonuje się jeździectwem i łowiectwem, a ostatnio dzieli się podróżami na Instagramie, gdzie obserwuje go niemal 80 tysięcy osób.

Szczerość i dystans
Linda słynie z bezkompromisowych opinii.
„Mój zawód jest nudny, trudny i go nie lubię”
– wyznał Tomaszowi Sekielskiemu, rozważając emeryturę.
Krytykuje poprawność polityczną:
„Cenię szczerość w mówieniu o życiu, nie znoszę poprawności politycznej”.

O filmie „Psy” mówił:
„Środowisko nam tego nie wybaczyło, ale premiera wszystko zmieniła”.
W 2024 roku zapowiedział: „Zasłużyłem na emeryturę, wystarczy mnie w kinie”, planując podróże i realizację pasji, takich jak nurkowanie czy jazda konna.

Zasłużony dla kultury, odznaczony Srebrnym Medalem Gloria Artis i Złotymi Lwami, Linda pozostaje ikoną. Jego role, jak Franz Maurer, weszły do popkultury, a cytaty do języka codziennego.
„Uczynił z przeklinania sztukę”
– piszą fani.

Choć aktor planuje emeryturę, w 2025 roku zobaczymy go w „Zamachu na papieża” i „Pojedynku”.
„Chciałbym pożyć, popływać, polatać”
– mówi, szykując się na nowy etap życia.