Nie do wiary, co zrobił dziennikarz TVP w likwidacji! Redaktor Czyż niczym cenzor z PRL-u

W TVP Info wolność słowa ma swój limit, a mianowicie kończy się dokładnie tam, gdzie zaczyna się niewygodne pytanie. Marek Czyż, prowadzący program „Bez retuszu”, wyrwał mikrofon młodemu uczestnikowi, bo ten ośmielił się nazwać Dobrosz-Oracz „pseudodziennikarką”. Tak wygląda pluralizm po państwowemu — jednak z retuszem a nawet i z cenzurą.

2 minut czytania

W wydaniu programu „Bez retuszu” TVP Info postanowiło pokazać, jak wygląda rozmowa w duchu demokracji. Młody działacz Młodych dla Wolności, młodzieżówki Konfederacji, dostał mikrofon, by zadać pytanie. Ale gdy padło słowo „pseudodziennikarka” w kontekście Justyny Dobrosz-Oracz, Marek Czyż zareagował jak strażnik eteru z lat głebokiej komuny — podszedł i wyrwał mikrofon z ręki, przerywając wypowiedź.

„Nie pozwolę obrażać mojej koleżanki”

— rzucił prowadzący, zanim zdążył paść jakikolwiek argument.

Instagram_marekczyz_official

TVP w likwidacji, ale cenzura w pełni

TVP Info, choć formalnie w likwidacji, pozostaje na straży interesów Koalicji 13 Grudnia. Mikrofony są, kamery działają, ale dyskusja dozwolona jest tylko w jednym kierunku: krytyka opozycji, pochwała rządu. Każda informacja niezgodna z linią programową partii przepada w redakcyjnym sitku, zanim zdąży wybrzmieć.

Olsztyn.wyborcza.pl/screenshot

Bez retuszu, ale z uciszeniem

Program miał być przestrzenią dla młodych głosów, pluralizmu i otwartej debaty. Tymczasem widzowie zobaczyli pokaz ręcznego sterowania przekazem, gdzie prowadzący decyduje, kto mówi, co mówi i kiedy przestaje mówić. Mikrofon jako narzędzie kontroli, nie komunikacji.

„To nie była rozmowa, to był pokaz siły. Redaktor Czyż jak cenzor z PRL-u”

— komentują internauci.

Młody influencer dostał lekcję dobrych manier od Mazurka. Co na to Karolak? “Niech się w d*pę pocałuje, k*rwa” [WIDEO]
Młody celebryta Bagi, który jest uczestnikiem najnowszej edycji “Tańca z gwiazdami”, został upomniany przez Roberta Mazurka, że to starsza osoba zawsze powinna pierwsza wyciągnąć rękę. Bagi poskarżył się Tomaszowi Karolakowi, jak został potraktowany przez dziennikarza. To co wyleciało z ust aktora, woła o pomstę do nieba.

W studiach na Woronicza wolność słowa obowiązuje według bardzo konkretnego regulaminu. Pytania można zadawać, pod warunkiem że wcześniej zostały zatwierdzone przez redakcyjne sito i nie zawierają żadnych treści, które mogłyby zakłócić przekaz dnia. A jeśli ktoś się wyłamie, jeśli młody człowiek ośmieli się powiedzieć coś nie po linii — zawsze znajdzie się redaktor, niczym strażnik Teksasu, który jednym ruchem ręki przywróci porządek, wyrywając mikrofon jak za dawnych, słusznie minionych czasów.

Dołącz do dyskusji!

Podziel się swoją opinią o artykule

💬 Zobacz komentarze