Konrad Eleryk ma opinię najbardziej wysportowanego aktora. Chociaż brawurowo potrafi zagrać bohaterów pod wpływem alkoholu, to sam nigdy alkoholu nie spróbował.
Aktor urodził się 12 maja 1989 roku w Warszawie. Dorastał na Grochowie – dzielnicy, która nie rozpieszcza, ale wręcz uczy charakteru. Dziś ma 36 lat i coraz mocniej zaznacza swoją obecność w polskim kinie. W serialu „Heweliusz” Jana Holoubka zagrał Witolda Skirmuntta, oficera o chłodnym spojrzeniu i wewnętrznym konflikcie. Zagrał tak, że zostaje w pamięci na długo.

Bokser, który został aktorem
Zanim trafił do szkoły filmowej, trenował tajski boks. Sport miał być jego drogą, ale kontuzja zmieniła plany. Aktorstwo pojawiło się trochę przypadkiem – z ciekawości, z namowy znajomych. W 2017 roku ukończył Wydział Aktorski PWSFTviT w Łodzi, a już rok wcześniej zdobył Nagrodę Specjalną Opus Film na Festiwalu Szkół Teatralnych za rolę Księcia Filipa i Mojżesza.

Życie bez używek. „Zawsze chciałem być inny”
„Nie znam smaku ani tego, ani tego”
– mówi o alkoholu i narkotykach.
„Zawsze chciałem być inny niż wszyscy. A że wszyscy pili i ćpali, to ja nie chciałem”.
W jego głosie nie ma moralizowania, jest doświadczenie. Wychowywał się w środowisku, gdzie alkohol był codziennością.
„Napatrzyłem się na alkohol dosyć mocno. Na alkoholików”
– dodaje. Dziś nie tylko nie pije alkoholu, ale nigdy nie próbował nawet kawy.
Dorobek artystyczny
Choć dziś najgłośniej mówi się o jego roli Witolda Skirmuntta w „Heweliuszu”, Konrad Eleryk od dawna buduje swoją pozycję w świecie seriali. Zaczynał od mniejszych epizodów, ale szybko dał się zauważyć w większych produkcjach. W „Skazanej” wcielał się w Krystiana, w serialu „Pati” zagrał Krystiana Malka, a w „Przepięknych!” wystąpił jako Kuba Benek.

Widzowie mogli go też oglądać w „Rojście” w roli młodego Zbigniewa „Grochu” Grochowiaka, a w „Na dobre i na złe” jako doktora Rafała Malickiego. Do tego dochodzą występy w „Chyłce. Zaginięciu”, „Przyjaciółkach” oraz epizody w „Prawie Agaty” czy „Komisarzu Alexie”. Jego droga pokazuje, że konsekwentnie idzie naprzód – od krótkich ról po coraz bardziej wyraziste kreacje w głośnych produkcjach.

Ale Eleryk nie ogranicza się tylko do ekranu. Po ukończeniu łódzkiej Filmówki związał się z teatrem i tam również rozwijał swoje aktorskie umiejętności. Widzowie mogli zobaczyć go na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie, gdzie występował m.in. w „Iwonie, księżniczce Burgunda” oraz w „Laleczce”. To właśnie za te role zdobył Nagrodę Specjalną Opus Film na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi – wyróżnienie, które otworzyło mu drzwi do dalszej kariery.
Dziś Eleryk łączy oba światy: serialowy i teatralny. Na ekranie przyciąga uwagę spokojną, magnetyczną grą, a na scenie pokazuje pełnię warsztatu, który doceniają krytycy i publiczność. To aktor, który nie potrzebuje skandali ani używek. Wystarczy konsekwencja, talent i autentyczność.







Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze