Kampania "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy" ma przeciwdziałać przemocy rówieśniczej wśród dzieci w internecie. Jest ona skierowana nie tylko do dzieci, ale także rodziców i nauczycieli.
Jak podaje Fundacja Chaber Polski, która jest twórcą kampanii, ma ona obejmować serię spotów wideo, materiały edukacyjne, warsztaty w szkołach oraz działania w mediach społecznościowych.

Niby wszystko świetnie, ale dobór twarzy projektu wywołał spore kontrowersje. Jednym z jej uczestników jest Damian "Stifler" Zduńczyk, uczestnik programu "Warsaw Shore", w którym mogliśmy oglądać patologiczne zachowania grupy imprezowiczów. "Stifler" walczył również w galach MMA, a także opowiadał o swojej trudnej przeszłości i uzależnieniu od narkotyków. I to właśnie on ma występować w spotach, w których będzie mówił jak radzić sobie z hejtem w sieci.
Dlaczego więc w spotach przeznaczonych dla dzieci i młodzieży ma występować tak kontrowersyjna postać?

Jego historia w bardzo autentyczny sposób pokazuje, jak cienka jest granica między byciem ofiarą a sprawcą hejtu oraz jak duże znaczenie ma refleksja i zmiana w świecie mediów społecznościowych. Pan Damian doświadczył w swoim życiu skrajnych emocji ze strony internautów, zarówno popularności, jak i fali negatywnych komentarzy, dlatego potrafi mówić o tym z perspektywy człowieka, który naprawdę wie, czym jest presja Internetu
- napisali organizatorzy w odpowiedzi na pytania wirtualnemedia.pl.
Jak dodano, decyzja była oparta nie na wizerunku, jaki przed laty prezentował "Stifler", ale na przemianie, jaką miał przejść.
Mamy świadomość przeszłości pana Damiana Zduńczyka oraz faktu, że jego wizerunek medialny budził w przeszłości kontrowersje. Decyzja o zaproszeniu go do udziału w kampanii była jednak w pełni przemyślana i oparta na jego aktualnej postawie, a nie dawnych wyborach. Zależało nam, aby pokazać młodym ludziom, że każdy ma prawo do zmiany, a droga do odpowiedzialności zaczyna się od wzięcia odpowiedzialności za siebie i swoje decyzje
- napisano w oświadczeniu.

Fundacja Chaber Polski twierdzi, że "Stifler" nie ma w kampanii pełnić funkcji autorytetu, a człowieka, który wiele w życiu przeszedł.
Czasem to właśnie historie ludzi, którzy się zmienili, mają największą siłę oddziaływania
- poinformowali twórcy kampanii.








Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze