Ich związek od początku był jak rollercoaster — wzloty, upadki, rozstania, powroty. Poznali się w 2016 roku, szybko się zaręczyli, potem na świat przyszedł ich syn Fryderyk. Ale sielanka nie trwała długo. Michał, znany z ekspresyjnej osobowości i walki z uzależnieniami, wielokrotnie mówił o swojej przemianie duchowej. Odnalazł się w wierze, zaczął mówić o Bogu, o pokorze, o nowym życiu. Marcela z kolei stawiała na stabilizację, rodzinę, terapię i rozwój osobisty. Wydawało się, że mimo różnic — potrafią się spotkać w połowie drogi.

Ale czy w show-biznesie to w ogóle możliwe?
Związki w tej branży mają swoją specyfikę. Trwają średnio kilka lat, partnerów wymienia się co sezon, a miłość często przegrywa z grafikami, premierami i presją mediów. Ten świat bywa zadżumiony — pełen pozorów, fleszy i oczekiwań. Czy to właśnie on zabił ich relację?

Marcela mówi dziś, że czuje się dobrze sama ze sobą. Że nie szuka nowej miłości, że skupia się na sobie. Michał milczy, ale znając jego historię — być może znów szuka odpowiedzi w duchowości. Oboje podkreślają, że pozostają w dobrych relacjach. Dla syna, dla siebie, dla spokoju.

Trzymamy kciuki, że to jeszcze nie koniec
Ale my, jako redakcja BlaskOnline, nie tracimy nadziei. Bo przecież oni już tyle razy się rozstawali i wracali. Może to tylko kolejny zakręt, a nie koniec drogi? Może za chwilę znów zobaczymy ich razem — uśmiechniętych, zakochanych, gotowych na nowy rozdział?

Trzymamy kciuki w tym miłosnym i uczuciowym rollerkosterze. Byle z niego nie wypaść.