Maja Hyży spędziła godziny grozy na SORZE. Co się stało z jej synkiem?

Maja Hyży (35 l.) przeżyła chwile grozy, gdy ze szkoły otrzymała telefon o wypadku syna Aleksandra. Niestety chłopiec złamał nogę. A potem były godziny spędzone na SORZE. Jestem przerażona ile się czeka, oby nie jakieś gipsy - martwiła się. 

2 minut czytania
Instagram - MAJA HYŻY

Cały dzień na SORZE

Pojechaliśmy karetką na izbę przyjęć i siedziałam tam cały dzień do wieczora z synem, musiałam potem wyjść na urodziny koleżanki Tosi (5-letnia córka Mai – red.) z przedszkola. Natomiast Aluś z Konradem nadal jest na izbie. Chłopaki czekają cały czas na zdjęcie rentgenowskie i na wizytę u lekarza

- relacjonowała piosenkarka w mediach społczenościowych. 

Instagram - MAJA HYŻY

Jak zaznaczyła, jest przerażona tym, ile godzin trzeba teraz czekać na przyjęcie do szpitala w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia

To jest masakra po prostu. Ten dzisiejszy dzień to totalny Armagedon. Już myślałam, żeby zabrać stamtąd Aleksa do domu i szukać innych opcji, ale już tyle czekaliśmy, to czekamy nadal

- podkreśliła Hyży

Instagram - MAJA HYŻY

Coraz dłuższe kolejki 


13-letni Alek i jego brat bliźniak Wiktor to synowie Mai z pierwszego małżeństwa z Grzegorzem Hyży. Wokalistka ma też dwie córki: 5-letnią Tosię i 3-letnią Zosię ze związku z obecnym partnerem, Konradem Kozakiem. To właśnie on został na wieczór na sorze z pasierbem. 

Instagram - MAJA HYŻY
Oby nie żadne gipsy, ani nie daj Boże zabiegi

- martwiła się Maja

Ostatecznie nie wiadomo, czy syn piosenkarki został w końcu przyjęty i zbadany przez lekarza. Nie wykluczone zatem, że chłopak spędził noc na szpitalnym korytarzu w oczekiwaniu na pomoc. Niestety, kolejki w publicznych placówkach opieki zdrowotnej wciąż się wydłużają i celebryci, jak widać, też tego doświadczają. Ale najważniejsze, że premier rządu je smaczny żurek.   

Dołącz do dyskusji!

Podziel się swoją opinią o artykule

💬 Zobacz komentarze