Mimo wcześniejszych deklaracji, że „plotkarskie hieny” nie usłyszą nic złego na temat Marianny Schreiber, o czym pisaliśmy wcześniej na BlaskOnline, wyraźnie rozgoryczony Piotr Korczarowski postanowił wytłumaczyć okoliczności decyzji o rozstaniu.

Przy okazji chodzenia po garażu i nagrywania filmu, dało się wyczuć żal do byłej partnerki, a kilka oskarżeń padło jednak pod jej adresem. Nazwał ją „pisowską propagandystką” i ujawnił kulisy ich rozmów:
„Piotrek, to tylko teraz tak… muszę. I nagle okazuje się, że ja ląduję w obozie, który ma popierać Nawrockiego. Ciężko było mi to znieść”
– mówił.

Dodał też:
„Potem mi mówiła, że to już pewnie niedługo, bo pewnie nie przedłużą jej umowy (…) Cały czas było naganianie na głosowanie na PiS. Cały czas. Taka czysta propaganda w wydaniu pisowskim”.
Korczarowski zarzucił Mariannie, że opublikowała wpis, w którym odcięła się od jego poglądów:
„To też mnie mocno podłamało. Zagryzłem zęby, ale po raz ostatni”.

Garażowa spowiedź
Wideo nagrane w garażu miało ton dramatycznej spowiedzi. Korczarowski mówił spokojnie, ale z ciężarem w głosie:
„Ta historia zaczęła się na Braunie i na nim się kończy”.
To zdanie stało się symbolem definitywnego końca jego związku z Marianną Schreiber.
„Spakowałem swoje rzeczy do samochodu i wracam do Łodzi.”
– wyznał, nadając całej scenie ton ostatecznego rozstania.
Cel: Ryszard Czarnecki
Najmocniejsze słowa padły pod adresem Ryszarda Czarneckiego:
„Tam pojawił się człowiek, którego po prostu ja organicznie nie trawię, bo uważam go za dywersanta, człowieka służb. Za człowieka, który niszczy partie antysystemowe i mimo, że możecie myśleć, że on tam walczy o jakieś swoje miejsce, że chce kandydować z list… nie. Ten człowiek jest głęboko zadaniowany. I takich ludzi jest wielu. A on jest dla mnie wyjątkowo obmierzłym typem”
– przekonywał Piotr Korczarowski. A dalej twierdził:
„Jest przykładem takiej kreatury politycznej bez honoru, bez kręgosłupa, który zawsze wychodzi cało z partii, które toną. I kto wie, czy za jego pośrednictwem, ale najczęściej jest tak, że jest jakaś afera, dużo się dzieje, partię szlag trafia, a on już ma miejsce w następnej” – przekonywał Piotr Korczarowski”.

Marianna Schreiber dzień wcześniej na Instagramie ogłosiła: „Nie będzie już żadnych powrotów”. Garażowe wystąpienie Korczarowskiego było więc odpowiedzią – mocnym, definitywnym zamknięciem tej historii.


Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze