To przelało czarę goryczy, a bezradni rodzice w końcu przyznali przed wszystkimi, że nie radzą sobie z uzależnionym od używek synem. W obronie Daniela stanęła jednak jego druga żona - Faustyna, która zaczęła wieszać psy na teściowej. Poradziła jej nawet "wziąć się za pracę, którą rzuciła w wieku 30 lat". Kim z zawodu jest Danuta Martyniuk? Żona Zenka odniosła się do zarzutów synowej przy okazji zdradzając, gdzie pracowała zanim jej mąż został gwiazdą.
Danuta Martyniuk poświęciła się wychowaniu jedynego syna Daniela i jak lwica broniła go nawet wtedy, gdy o jego wybrykach rozpisywały się media w całym kraju. Niewątpliwie wiele osób pamięta akcję, gdy żona Zenka wdała się w pyskówkę z krytykującymi Daniela internautami i kazała im wszystkim "pozamykać te mordy". W końcu jednak, wraz z opublikowanym przez Daniela filmikiem uderzającym w ojca, miarka się przebrała i Danuta przestała ukrywać, że jej syn jest uzależniony.
- Jestem pewna, że gdy nagrywał ten film, był naćpany. To jest człowiek uzależniony, ja od dawna namawiam go, by poszedł na terapię, lub do jakiegoś ośrodka odwykowego. Cały czas mu o tym mówię. Już wcześniej załatwiłam mu dwa ośrodki. Jeden pod Warszawą, drugi na Mazurach. Nawet do jednego wpłaciłam zaliczkę 6 tys., ale nie pojechał i pieniądze przepadły. Nie spróbował leczenia
- powiedziała Danuta Martyniuk w rozmowie z Faktem.
Żona Zenka przyznała też, że tym razem Daniel przekroczył granicę. 35-latek wydzwaniał do niej wyzywał ją i żądał zakupu nowego Lamborghini. Gdy Danuta przyznała w końcu publicznie, że razem z Zenkiem mają poważny problem z synem, w sieci rozgorzała gorąca dyskusja. Wielu internautów im współczuło, jednak znaleźli się także ci, którzy są zdania, że rodzice za bardzo rozpieszczali ukochanego jedynaka, który dorastał w przeświadczeniu, że jest królewiczem i wszystko mu się należy.
Kim z zawodu jest żona Zenka Martyniuka?
Dziennikarze Pudelka wywołali do tablicy obecną żonę Daniela - Faustynę, która ogłosiła im, że jest w ciąży przy okazji wieszając psy na swojej teściowej, której radziła wziąć się do roboty...
- (...) Nie chcę mieć z tą kobietą [Danutą - przyp. red.] nic wspólnego. Dbam o siebie i maleństwo, a ona niech trzyma się od nas z daleka
i radziłabym się zająć jakąś pracą, bo może gdyby nie porzuciła pracy
w wieku 30 lat to dałby lepszy przykład i mniej czasu miałaby na manipulacje i głupoty
- powiedziała Faustyna.
Danuta Martyniuk odniosła się do słów synowej i zdradziła, że zanim jej mąż został sławny, pracowała w szpitalu w Białymstoku na oddziale onkologicznym. Żona Zenka z zawodu jest pielęgniarką.
- Zarzuciła mi, że rzuciłam pracę w wieku 30 lat i dałam synowi zły przykład. To kłamstwo. Pracę rzuciłam w wieku 39 lat i nie zrobiłam tego z wygody. Przeprowadziliśmy się z Zenkiem do domu, w którym dziś mieszkamy. Nie miałam wtedy prawa jazdy i był problem z dojazdami. Do autobusu było daleko, czasami zawoził mnie Zenek, jak nie grał koncertów, gdy wieczorami wracałam, brałam taksówkę. Jeździłam tak przez rok, w pewnym momencie razem z mężem uzgodniliśmy, że z pensją pielęgniarki to się nie opłaca i tyle. Pracowałam ponad 18 lat jako pielęgniarka w szpitalu onkologicznym
- powiedziała Danuta w rozmowie z "Faktem".
Nie da się ukryć, że to spory staż w dość obciążającej i wymagającej pracy.
- Pielęgniarki powinny zarabiać dużo, bo to jest ogromne poświęcenie, nawet rodziny
- mówiła Danuta Martyniuk w rozmowie z Pomponikiem.
- Pracując w dyżurach, nie spędza się tych świąt z rodziną i to jest naprawdę ciężka praca. Czasami pielęgniarka musi myśleć i za lekarza. Wykonuje te zlecenia lekarskie.
Jesteście pod wrażeniem?