Wpis Biedronia, opatrzony zdjęciem prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem, zniknął po ok. 30 minutach. Tłumaczenie? „To nie ja, to asystent.” Ale jak pisaliśmy już wcześniej na Blask Online, ten żart był nie tylko nieudany — był aktem pogardy wobec pamięci poległego pilota i przyzwoleniem na przemoc symboliczną, która od miesięcy szerzy się w internecie pod szyldem „Szon Patrolu”.
Piękną piosenkę Kazik zaśpiewał. Komu się jeszcze podoba? pic.twitter.com/xc2YkZnvYu
— CAROLL🇮🇹 (@Caroll1947) September 6, 2025
Kazik: „Po niezwykłym akcie ohydy, obrzydzenia i szamba…”

Kazik, który przez lata unikał jednoznacznych deklaracji politycznych, tym razem nie wytrzymał. Swój występ poprzedził słowami:
„Po niezwykłym akcie ohydy, obrzydzenia i szamba muszę przypomnieć jednak taką starą piosenkę jednego ongiś popularnego piosenkarza”.
To nie była zwykła zapowiedź — to był komentarz do rzeczywistości, która przekroczyła granice przyzwoitości. Wideo z jego występem, stylizowane na protest-song, zawierało cytaty:
„Za to że naszych pilotów obrażasz”
„Za to co zrobiłeś”
„Że naszego majora obraziłeś”
Choć forma była surowa, przekaz był jasny: Kazik nie zgadza się na pogardę wobec ludzi, którzy poświęcają życie w służbie kraju.

Internet odpowiedział: "Tekst napisał Kazika asystent, który się pomylił"
Komentarze pod nagraniem mówią same za siebie:
@maciej123456789:
„Biedroń wynalazek TVN! Co on zrobił w polityce oprócz że był naczelnym gejem Polski i załatwił partnerowi posadę za 50 tysięcy?”
@JohnTaggar1099:
„Mistrzostwo świata! Brawo dla Kazika i jak go nie kochać!”
@KaszubLGD:
„Skiba przy Staszewskim to wycieraczka przy cholewie.”
@Caroll1947:
„Piękną piosenkę Kazik zaśpiewał. Komu się jeszcze podoba?”
@RysiekzMisia2:
„Tekst napisał Kazika asystent, który się pomylił.”

Czy to będzie nowy protest-song środowisk antylewicowych?
Czy Kazik — świadomie lub nie — stworzył utwór, który wejdzie do repertuaru grup sprzeciwiających się lewicowej narracji, zwłaszcza tej reprezentowanej przez Biedronia?

Bo przecież trudno o bardziej symboliczny moment: polityk wrzuca nieprzemyślany wpis, tłumaczy się „błędem asystenta”, a w odpowiedzi dostaje piosenkę, która w punkt wyraża gniew społeczny. I to od artysty, który kiedyś powiedział, że „najlepszym prezydentem był Lech Kaczyński”.
W tym świetle Biedroń — zamiast prowokować — sam się podkłada. A Kazik, choć nie występuje z transparentem, śpiewa to, co wielu chciałoby wykrzyczeć.
Czy ta piosenka stanie się hymnem sprzeciwu? Czy usłyszymy ją na demonstracjach, w memach, w ulicznych głośnikach? Jedno jest pewne: Kazik znów trafił w sedno.