W odpowiedzi na decyzję sądu, zwolennicy Augustyniak, środowiska związane z Gazetą Wyborczą, ruszyli z akcją wsparcia, oskarżając wymiar sprawiedliwości o represje.
Katarzyna Augustynek.
— Bꓭambo (@obserwujesobie) July 15, 2025
„Nasza babcia Kasia” https://t.co/3SqlLloJDi pic.twitter.com/m70J0GMUjl
Prowokatorka i zadymiara
Augustynek była aktywną uczestniczką tzw. „marszów kobiet” i demonstracji antyrządowych, które często przeradzały się w uliczne burdy.

Zamiast pokojowego protestu, jej wystąpienia obfitowały w chuligańskie wybryki. Na licznych nagraniach widać, jak:
• Wyzywa funkcjonariuszy i osoby postronne, używając wulgarnych i poniżających określeń.
• Rzuca się na dziennikarzy, próbując zakłócić relacje z wydarzeń.
• Uczestniczy w blokadach, przepychankach i aktach wandalizmu, które kończyły się interwencjami służb.
• Okładała funkcjonariusza drzewcem flagi podczas protestu na Placu Konstytucji.
• Wyzywała policjantkę słowami: „Ty stara kur*o.”

Jej zachowania były nie tylko agresywne, ale też teatralne. Często symulowała przemoc, oskarżając innych o rzekome uderzenia, mimo braku kontaktu fizycznego.

Sąd: konieczny psychiatra
Decyzją sądu w Krakowie Augustynek została skierowana na badania psychiatryczne. Powodem były powtarzające się zachowania uznane za niepokojące i wymagające oceny stanu zdrowia psychicznego. Wcześniej została skazana za pogryzienie wolontariusza Fundacji Pro–Prawo do Życia — organizacji broniącej życia od poczęcia.
Wyznawcy ruszyli z pomocą
Zaraz po ogłoszeniu decyzji sądu, środowiska związane z Gazetą Wyborczą ruszyły z akcją wsparcia. W sieci pojawiły się petycje, zbiórki podpisów i oskarżenia wobec wymiaru sprawiedliwości o „represje polityczne”. Dla wielu obserwatorów to próba wybielenia osoby, która od dawna przekraczała granice obywatelskiego protestu.

Ujawnione kulisy: opłacani „krzykacze”
W trakcie prac komisji śledczych i analiz medialnych ujawniano przypadki finansowania tzw. „krzykaczy” przez środowiska opozycyjne. Osoby pojawiające się regularnie na protestach miały otrzymywać wynagrodzenie za udział, skandowanie haseł i prowokowanie służb. Choć nie wszystkie przypadki zostały potwierdzone, temat wraca jak bumerang — zwłaszcza gdy w grę wchodzą osoby tak rozpoznawalne jak Augustynek.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze