Prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z redaktorem naczelnym „Super Expressu” zdradził, czym zajmuje się w wolnych chwilach i jakie ma podejście do obowiązków głowy państwa.
Jednym z tematów była kwestia prowadzenia samochodu. Prezydent, który od objęcia urzędu korzysta z ochrony i kierowców SOP, przyznał, że wcale nie żałuje, że nie może sam zasiadać za kierownicą.

Nie przeraża mnie to. Za kierownicą nie będę tęsknił. Można się realizować na wiele sposobów, np. jeździć konno
– powiedział.
To właśnie jazda konna jest pasją Nawrockiego, która od lat pozwala mu odpocząć od codziennych obowiązków. Zapytany, gdzie dokładnie praktykuje hobby, unikał konkretów.
Tego nie powiem, panie redaktorze. Inaczej nie dalibyście mi spokoju i nawet to byście mi zabrali jako dziennikarze
– odpowiedział z uśmiechem.
Nawrocki przyznał też, że zmiana w jego życiu jest ogromna i dotyczy nie tylko pracy, lecz także relacji z bliskimi.

Oczywiście pewien deficyt czasu dla siebie, dla rodziny, dla refleksji, dla modlitwy już odczuwam
– podkreślił. Mimo to zaznaczył, że stara się dzielić czas między obowiązki urzędowe a życie prywatne.
W rozmowie przytoczył również słowa swojej najmłodszej córki, które miały dla niego wyjątkowe znaczenie.
Powiedziała: dla mnie on nie jest prezydentem, tylko tatusiem
– wyznał. Jak dodał, to właśnie takie chwile przypominają mu, że nawet w obliczu nowych obowiązków rodzina pozostaje najważniejsza.

Deklaracje prezydenta pokazują, że mimo napiętego kalendarza stara się znaleźć momenty tylko dla siebie. A jego wypowiedzi jasno pokazują, że nie zamierza całkowicie rezygnować z prywatnych pasji nawet w roli głowy państwa.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze