"Jedna strona jest zaburzona psychicznie". Przemysław Czarnecki komentuje rozstanie, którym żyje internet

Przemysław Czarnecki w przeszłości był partnerem Marianny Schreiber. Nie da się ukryć, że ich związek obfitował w wiele burzliwych momentów. Teraz Czarnecki komentuje rozstanie dawnej partnerki z Korczarowskim.

Nie mam specjalnej potrzeby, żeby wypowiadać się na temat czyichś związków. To prawda, że byłem przez ostatnie miesiące dość blisko ich wzajemnej relacji i widziałem jak to się rozwija, a raczej zwija. To było do przewidzenia, że tak się skończy. Nie chcę się pastwić nad jedną czy drugą stroną. Ale cóż mogę powiedzieć? Co najmniej jedna ze stron tego związku jest zaburzona psychicznie i nie jest to Marianna. Dziwię się, że tyle wytrzymywała. Nawet nie wiem, w imię czego

- mówi w rozmowie z Blaskiem.

Spytaliśmy byłego posła, a obecnie radnego dolnośląskiego sejmiku, czy może przyznać z ręką na sercu, że już nic nie czuję do Marianny. Odpowiedź daje do myślenia.

Z każdym z partnerów, z którym byliśmy coś nas łączy. Przecież w związkach zostawiamy cząstkę samego siebie. Marianna w pewnym momencie była ważnym elementem mojego życia, a nasz bujny związek obfitował w emocje. Nie da się tego odciąć, jak pępowiny. Myślę jednak, że to już rozdział zamknięty. Mieliśmy próby powrotu do siebie, ale to już chyba nie nastąpi

- przyznaje Czarnecki. Ma też swoją teorię na temat Schreiber i Korczarowskiego.

Nie wykluczam, że Marianna jeszcze wróci do Korczarowskiego, wszak co by o nich nie mówić, to barwna para, która generuje dużo zasięgów i radości. A szczególnie na tym pierwszym im zależało. Zresztą wydaje mi się, że właśnie na tym oparta była ta relacja

- podsumowuje.