Jastrzębowski i Gnat zakpili z zaatakowanego przez maszynę sprzątającą Żurka. "I cyk! Parę groszy wpadnie" WIDEO

Do niedawna sędzia, dziś minister sprawiedliwości Waldemar Żurek ma za sobą wiele sądowych batalii. Internauci przypomnieli o jednym z najbardziej kuriozalnych procesów, jakie wytoczył były sędzia. Otóż Żurek złożył pozew, ponieważ został "zaatakowany" przez maszynę sprzątającą. Mamy nagranie z tego wstrząsającego incydentu!

3 minut czytania
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska - x.com

Minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska ma za sobą wiele procesów, w których brał udział jako strona. Okazuje się, że zęby, które zjadł przez rząd PiS, za które żądał odszkodowania, to nie wszystko.

Internauci przypomnieli bowiem, że Waldemar Żurek ma za sobą proces w sprawie ataku ze strony... maszyny sprzątającej. To nie żart! Telewizja TVN 24 zrobiła nawet na ten temat reportaż!

Uznański rozdawał autografy w trakcie koncertu Dody. Wokalistka nie wytrzymała: “podziwiamy, albo do namiotu”
Jak informowaliśmy, w weekend Sławosz Uznański-Wiśniewski wraz z władzami Łodzi wybrał się na miejski festiwal. Obecność astronauty wywołała niemałe poruszenie. W pewnym momencie zwróciła się do niego ze sceny Doda. “Teraz gwiazda jest inna, jedna” - zaznaczyła artystka.
Wychodziłem z toalety na korytarzu, w którym mam gabinet. Tradycyjnie jakiś telefon, więc w jednej ręce komórka, a drugą ręką zamykam drzwi. Oczywiście słyszałem maszynę, bo się ją słyszy normalnie jak się pracuje

- opowiadał z przejęciem Waldemar Żurek.

To wystarczyło, by złożyć pozew. Sąd zajmował się sprawą przez 5 lat. Ostatecznie z wyroku sędzia Żurek był bardzo zadowolony, bowiem sąd przyznał, że był to wypadek przy pracy, a o to właśnie chodziło.

Internauci przecierają oczy ze zdumienia, a dziennikarze Telewizji Republika Sławomir Jastrzębowski i Karol Gnat odrobinę zadrwili z ministra, wrzucając zdjęcie z maszyną sprzątającą.

Monika Richardson straciła psa i atakuje klinikę weterynaryjną. “To zorganizowana szajka”
Monika Richardson kilka dni temu poinformowała o śmierci swojego psa Paco. Kilka dni później zdecydowała się pokazać dane kliniki, która próbowała ratować życie jej psa, oraz rachunek, który według dziennikarki jest pokazem braku “elementarnej przyzwoitości”. Jej wp0is wywołał burzę, na Richardson spadła fala krytyki ze strony weterynarzy z całej Polski. W odpowiedzi jednak dziennikarka nie przebierała w słowach, nazywając ich... zorganizowaną szajką.

I cyk! Parę złotych wpadnie

- napisał Jastrzębowski.

W komentarzach również nie brakowało humorystycznych akcentów.