Sobotnia premiera "Hamleta" odbiła się wyjątkowo szerokim echem we wszystkich mediach. Nie tylko za sprawą, że pojawiło się na niej mnóstwo doskonale znanych nam ludzi mediów. Wśród gości znaleźli się m.in. Kinga Rusin z partnerem, Kuba Wojewódzki, Daniel Olbrychski z żoną, Janusz Gajos, Maciej Musiał i Robert Więckiewicz.
Jeszcze szerszym echem odbiła się także obecność Moniki Olejnik, która tego wieczoru postawiła na prześwitującą kreację, przez którą widać było jej spore majtki.

Jan Englert poniżył dziennikarza Polsatu na wizji
W związku ze spektaklem "Hamlet" Jan Englert już od dłuższego czasu mierzy się z oskarżeniami o nepotyzm, ponieważ w obsadzie znalazła się jego żona Beata Ścibakówna i córka Helena Englert. W obronie aktorskich umiejętności tej drugiej stanęła Kinga Rusin, która wprost piała z zachwytu nad grą Heleny.
Nazajutrz po premierze, Maks Behr, dziennikarz śniadaniówki "Halo tu Polsat", udał się do Teatru Narodowego, by porozmawiać z dyrektorem o spektaklu. Spytał Englerta m. in. o to, jaki jego zdaniem powinien być Hamlet i dlaczego wybrał właśnie tę sztukę na zakończenie swojej kariery. Pytania dziennikarza wyraźnie nie podpasowały reżyserowi, który nawet przez chwilę nie próbował ukryć swojej irytacji.
— Proszę pana, koniec tego pytania, dostaję je od wszystkich państwa. Pytanie aktora, reżysera, dlaczego robi "Hamleta", jest banalnym do bólu, bo nie ma lepszego utworu. Koniec - powiedział nabzdyczony Englert.
Aktor był również bardzo poddenerwowany, gdy dziennikarz spytał go o młode pokolenie artystów.
— Pana pytania są pytaniami takimi, właśnie, pokolenia trzydziestolatków. Musi być wszystko uporządkowane, tu w Wikipedii, tam w TikToku... Nie ma tak w życiu, a szczególnie artystycznym. Nie ma szuflad, nie ma półek, nie ma adresów. Trzeba szukać nowych adresów, a nie korzystać z tego, co jest do wyciągnięcia za pomocą kliknięcia. To, co pan klika, to jest tylko informacja. Informacja nabiera sensu wtedy, kiedy pan interpretuje informację. A pokolenie tych, którzy zaczynali uczyć się [korzystać z internetu - przyp. redakcji], to jest pokolenie, które emotikonów nawet w uczuciach używa, a nie prawdziwych uczuć - odpowiedział Englert.

Na koniec rozmowy dyrektor Teatru Narodoweg9o poniżył dziennikarza Polsatu stwierdzając, że ten go znudził.
— Strasznie pan mnie nudzi, przepraszam bardzo, ale pan jeden temat jątrzy w kółko, ja mam odpowiadać w kółko na to samo pytanie. Mówię krótko i węzłowato: mam nadzieję, że pokolenie, dla których już nie jest sensacją portal i nie mają już parcia na szkło, które zaczyna sięgać głębiej, dalej, to pokolenie ma szansę obronić się przed sztuczną inteligencją. Koniec. Jak pan lubi sztuczną inteligencję, to pan leży. Do widzenia! - wypalił Englert i sobie poszedł.
Jak oceniacie jego zachowanie? Piszcie w komentarzach niżej!