W Muzeum Narodowym w Warszawie, przed obrazem Jana Matejki „Rejtan – Upadek Polski”, młoda aktywistka z Ostatniego Pokolenia rzuciła się na podłogę, odsłoniła piersi i wykrzyczała: „Nie oddam Polski!”.

Portal X blokuje nagranie
Nagranie z „Rejtanką” zostało wrzucone na konto Ostatniego Pokolenia na portalu X (dawniej Tweeter). I choć miało być manifestem, portal oznaczył je jako treści dla dorosłych — co skutecznie ograniczyło jego zasięg. Bo jeśli wrzuca się do sieci niecenzuralne treści, to nawet algorytmy zaczynają się wstydzić.

„Rejtanka” w wersji TikTok
Młoda aktywistka Polski więc nie oddała, ale też nie bardzo wiadomo, komu miała ją oddać. Publiczność — głównie z X — nie kryła konsternacji, śmiechu i lekkiego zażenowania. Bo choć intencje były zapewne szlachetne, wykonanie przypominało bardziej casting do teatru absurdu niż poważny manifest.

Pokolenie blokady i kleju
To nie pierwszy raz, gdy Ostatnie Pokolenie postanowiło „uratować świat” kosztem cierpliwości zwykłych ludzi. Przypomnijmy:
• Przyklejanie się do asfaltu w godzinach szczytu, bo klimat.
• Oblewanie farbą dzieł sztuki, bo emisje.
• Zatrzymywanie ruchu na trasach szybkiego ruchu, bo planeta.
• Wylewanie mleka w sklepach, bo krowa cierpi.
• Zatykanie się w galeriach handlowych, bo konsumpcjonizm.
Jak skomentował @gil_baits:
„Jesteście chorzy psychicznie, was trzeba pozamykać w Choroszczy.”
A @olasempruch dorzucił mem z drogowskazem:
„WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CHOROSZCZY.”

Jakie pokolenie, taka „Rejtanka”
Matejko malował dramat narodowy. Ostatnie Pokolenie maluje dramat performatywny. Zamiast gestu odwagi — mamy gest teatralny. Zamiast protestu — happening. Zamiast Rejtana — „Rejtanka” z biustem i odblaskową kamizelką.

Bo jak zauważyła @EwelDlugocka:
„Co to zmieniło w jej lub czynnikowiek życiu?”
Nie wiadomo, czy akcja miała poruszyć sumienia, czy tylko algorytmy. Ale jedno jest pewne — Ostatnie Pokolenie znowu zrobiło szum, który bardziej przypomina kabaret niż rewolucję. I choć ich hasła bywają ważne, forma sprawia, że trudno je traktować poważnie.
Bo w końcu: jakie pokolenie, taka „Rejtanka” — i miejmy nadzieję, że naprawdę ostatnia.