Jak żyje dzisiejsza arystokracja? Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński opowiada o tym BlaskowiOnline!

Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński (47 l.) udzielił dziennikarce portalu BlaskOnline - Aleksandrze Gołdzie eksluzywnego wywiadu. Dowiadujemy się nieco więcej o życiu księcia, o jego służby na rzecz kultury, historii oraz pomocy drugiemu człowiekowi. "To książce z sercem otwartym, ale nie na pokaz" - zajawia dziennikarka.

4 minut czytania
Jan Lubomirski-Lanckoroński i Aleksandra Gołda/YouTube.com

Palazzo Murano - Pałac Książąt Lubomirskich w Warszawie. To właśnie tam książę  Jan Lubomirski-Lanckoroński zaprosił Aleksandrę Gołdę, która przeprowadziła z nim rozmowę. O życiu codziennym, o mieszkaniu w tak zaszczytnym miejscu, ale i o dziełach sztuki.

Z Eurowizji na “Roztańczony PGE Narodowy”. Steczkowska zgarnie rekordową gażę!
Choć Justyna Steczkowska (52 l.) dopiero co otrząsnęła się po - niestety - przykrym dla niej, jak i fanów z całego świata, werdyktu podczas tegorocznej Eurowizji, już wie, gdzie zaśpiewa dalej! Otóż, wokalistka pojawi się wśród czołowych artystów na imprezie “Roztańczony PGE Narodowy”. Wiemy też, jaką kwotę otrzyma za swój występ.

Jak żyje książę Jan Lubomorski-Lanckoroński?

Pałac Murano jest rezydencją zlokalizowaną w Warszawie, na Muranowie, pod adresem Muranowska 6. Został rozebrany około 1900 roku. Niemniej, teraz został on odbudowany i zmodernizowany. Jest to jedna z rezydencji księcia Jana Lubomirskiego-Lanckoroński, którą odwiedza, gdy jest w stolicy.

Zapytany przez dziennikarkę "Blasku" o to, czy faktycznie jest tak, że dzisiejsza arystokracja żyje tak, jak wydaje się większości osobom: ma swoją służbę, a w rezydencjach odprawiają się bale do samego rana, książę uśmiechnął się szeroko.

Dzisiaj wprawdzie, część rezydencji została, a część trzeba było kupić, bądź postanowić na nowo. Bale do rana zdarzają się jednak rzadko, bo potem... głowa boli. I nie można wrócić do pracy...

- odpowiada z uśmiechem.

Jan Lubomirski-Lanckoroński i Aleksandra Gołda/YouTube.com

Opowiadając o tym, jak żyje dzisiejsza arystokracja, Jan Lubomirski-Lanckoroński wskazał, że... zaszły pewne zmiany.

Rzeczywiście, trzeba przyznać, że to się trochę zmieniło, jeżeli chodzi o to pojęcie, jak dawniej myślano o arystokracji. My jednak więcej pracujemy i angażujemy się, więc na to trzeba mieć czas. Nie można balować aż tak dużo, chociaż... czasami jest to bardzo przyjemne. Nie ukrywam więc, że bywa i tak, ale to raczej w sezonie karnawałowym. Zaś część bali, które urządzamy, ma swój charakter bardziej charytatywny. Zbieramy podczas nich pieniądze na odpowiednie cele, między innymi na Zakon Rycerzy Maltańskich, którego członkami jest nasza rodzina i to od ponad 500 lat. Więc to taka mała, katolicka tradycja w naszej rodzinie.
Natomiast jeżeli chodzi o tak zwane "normalne" życie - bywa to życiem nieco innym niż normalnie, ale też mamy dzieci, prowadzimy dom, wyjeżdżamy na wakacje i tak dalej... Przede wszystkim też angażujemy się w bardzo dużo różnych wydarzeń.

Jan Lubomirski-Lanckoroński otworzy własne muzeum?

Aleksandra Gołda zwróciła uwagę, że kolekcja książąt Lubomirskich obejmuje około 15 tysięcy obiektów - przeróżnych dzieł. I zapytała swojego rozmówcę wprost: "być może planuje Pan otworzenie w przyszłości własnego muzeum?". Odpowiedź była... twierdząca!

Czyta Pani w moich myślach. Dokładnie - taka koncepcja, muszę przyznać, od dłuższego czasu, chodzi mi po głowie. Natomiast, do tej pory rzeczywiście staraliśmy się pokazywać te dzieła sztuki w różnych muzeach. Jeśli zaś chodzi o naszą kolekcję - tak jak Pani mówi, te 15 tysięcy... budzi i moje zaskoczenie. To naprawdę jest bardzo duża ilość i można powiedzieć, że przeskoczyliśmy nawet te kolekcje rodzinne, które były zbierane jeszcze w latach do XVIII czy XIX wieku. W dużej mierze są to, niestety, rzeczy odkupione albo kupione na nowo. Niektóre udało się również uchować - z tych dawnych lat, mimo zawieruchy wojennej, mimo ogromnej ilości kradzieży, ogromnej ilości wywozu tych dzieł sztuki - a także trzymania ich w Niemczech czy Rosji.

Zapytany o to, czy ciężko je odzyskać, odparł:

Bardzo ciężko. Co jest też ciekawe - bardzo często nie zwracam uwagi na to, czy jest to dzieło sztuki, które nie do końca jestem przekonany, że nie pochodzi z mojej własnej kolekcji. Staram się po prostu odkupować te dzieła sztuki, żeby one przyjeżdżały do Polski, wracały... Zdarza mi się jednak zwracać też do ministerstwa kultury. I robiłem to przez ostatnie 10 lat, gdy widzę jakieś dzieło sztuki, które mogłoby być kradzione w czasie II wojny światowej.

Cały wywiad mogą obejrzeć, jak i odsłuchać Państwo w oknie poniżej: