Jak polscy celebryci zarabiają krocie na popularności?

Od produktów i usług w tzw. barterze, po zarobki liczone w milionach złotych. Z wykorzystaniem dzieci, małżonków, a nawet psa kochanki byłego męża. Ile polscy celebryci zarabiają na swojej popularności?

3 minut czytania
Instagram - KATARZYNA CICHOPEK, MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN, ROBERT LEWANDOWSKI
100 tysięcy obserwujących. Taka jest graniczna liczba, od której celebryta może liczyć na kontrakt reklamowy czyli po prostu zarobek za post w mediach społecznościowych. To może być zaledwie jedno zdanie wpisu plus zdjęcie. Kwoty za taką reklamę czyli serię wpisów na instagramie wynoszą w Polsce na ogół od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. W zależności od liczby obserwujących, ale też siły danej gwiazdy w mediach. To znaczy od tego, na ile jest ona cytowana itd. Dużo też zależy od umiejętności negocjacyjnych menadżera czy agenta celebryty 

- zdradza w rozmowie z Blask Online jeden z menadżerów polskich gwiazd.

Kasa, kosmetyki, ciuchy i hotele 


Do tych najlepiej zarabiających wcale należy Kasia Cichopek, opierająca swoją karierę na medialnych związkach czy mistrzyni internetowych dram, Sandra Kubicka. 

Pani  Katarzyna zarabia według moich informacji od kilku do 10 tysięcy za jeden post. Do tego dostaje zapewne w barterze ubrania, kosmetyki, czy usługi jak np. hotel, wycieczkę, zabiegi kosmetyczne czy upiększające itd. Na pewno większe stawki ma Sandra Kubicka, ona może liczyć od kilku do kilkudziesięciu tysięcy za post. Plus produkty w barterze 

- mówi nasz informator. 

Instagram - KATARZYNA CICHOPEK

Z dobrych stawek w sieci lubi się chwalić Małgorzata Rozenek-Majdan.

Niemowlak zarobi na studia 


Moje stawki są jedne z najwyższych w Polsce. Wszystko zależy od zakresu świadczeń, ale nie podejmuję współprac za 15 tysięcy złotych 

- powiedziała Rozenek-Majdan w jednym z wywiadów.

Instagram - MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN

Gdy 5 lat temu urodziła synka Henia, maluch od początku uczestniczył w kontraktach mamy.

Brałam Henia pod pachę i mówiłam: Chodź, Heniu do roboty, co będziesz tak bezczynnie leżał

- wyznała Małgorzata w wywiadzie.

W ten oto sposób mały Henio już w wieku dwóch lat, według deklaracji sławnej mamy, zarobił na swoje zagraniczne studia.

To jednak nic w porównaniu z największymi na polskim rynku.

Zarabiać na… pupie 


Tu liczby są nieubłagane. Dlatego Veronica Bielik ze swoimi 3,5 milionami followersów, ma jeszcze większe stawki. – zarabia nawet kilkaset tysięcy złotych za post. Zwłaszcza, że jej zasięgi wychodzą poza Polskę, Bielik reklamuje międzynarodowe marki 

- zdradza nasze źródło. 

Swoją popularność Veronica oparła na zdjęciach, prezentujących jej krągłe pośladki w bikini lub obcisłych strojach. Celebrytka zarzeka się, że jej sławne pośladki są w 100 procentach naturalne. 

To geny. Moja siostra ma jeszcze większą pupę oraz jeszcze mniejszą talię 

- mówi Veronica.

Influenserka demonstrowała nawet w jednym z wywiadów, jak prezentować pupę, by na zdjęciu wyszła ona korzystnie.

Jedno zdanie warte pół miliona 


Ale najwięcej w Polsce zarabiają sportowcy: Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Anna Lewandowska. A wszystko dlatego, że ich nazwiska to międzynarodowa marka i wielomilionowe zasięgi. Zatem i kontrakty trzeba liczyć w milionach. Według footballfinest.co.uk, Robert tylko za jeden post na instagramie zarabia ok. pół miliona złotych. Niewiele mniej jego sławna żona, której niewątpliwie pomogła światowa kariera męża.

Instagram - ROBERT LEWANDOWSKI

A co z tymi, którzy nie mają aż tak dużych zasięgów? 

Celebryci, mający poniżej 100 tysięcy obserwatorów, na ogół dostają wynagrodzenie w barterze. Ale tu też dużo zależy od siły negocjacji. Do takich z pewnością należą aktorzy jednej roli w serialu, piosenkarze, czy internetowi twórcy, np. Aneta Zając, Anna Powierża, Izabela Trojanowska 

- zdradza menadżer polskich gwiazd.

Psy też zarabiają 


Stare polskie przysłowie mówi, że „bogatemu, to nawet diabeł dzieci kołysze”. A polscy celebryci mogliby powiedzieć, że nawet psy dla nich pracują. Wielu bowiem pozakładało w mediach konta swoim zwierzakom. I reklamuje tam produkty dla swoich pupili. Tutaj na ogół są wymiany barterowe. W zamian za post właściciela zwierzę dostaje np. karmę. Tak funkcjonuje w sieci choćby profil piesków, należących do Zofii Zborowskiej. Ale zdarzyło się, że inna celebrytka „zatrudniła” do reklamy nie swojego psa. Tak było z Kasią Cichopek, która na swoim profilu polecała karmę, nagrywając filmik z psem Bodo, należącym do byłej żony swojego aktualnego ukochanego. Paulina Smaszcz z pewnością nie była tym zachwycona.