Najwięcej emocji wzbudził koncert brytyjskiego zespołu Paradise Lost, który rozpoczął się z trzydziestominutowym opóźnieniem z powodu awarii… gitary. Choć ostatecznie udało się zagrać, widownia musiała długo czekać, a niektórzy opuszczali teren festiwalu z mieszanymi uczuciami.
Owsiak zrzucił winę na zespół
Owsiak całą winę zrzucił na muzyków z legendarnego zespołu, który w Polsce ma tysiące fanów.
Postanowili tę gitarę reperować. Dla mnie to jest zawodowy skandal. To jest tak, jakby zespół przyjechał z jedną gitarą
- powiedział. Jak się później okazało, nie były to jedyne problemy Owsiaka. Sporo negatywnych komentarzy wywołało także jego pożegnania z uczestnikami imprezy. A raczej jego brak. Owsiak po prostu zwinął się po angielsku, a z widzami pożegnał się poprzez telebimy.

Każda minuta odbierała mi energię, siłę. Ludzie, którzy stali pod sceną, byli cierpliwi, więc postanowiliśmy podziękować z ekranów
- tłumaczył się prezes WOŚP. Dla wielu było to jednak ogromne zaskoczenie.
Owsiak pokazał, "gdzie ma uczestników"
Zawsze Owsiak pojawiał się na koniec osobiście. Zamiast jego słynnego „kochajcie się!”, uczestnicy zobaczyli jedynie nagranie na dużych ekranach. W sieci szybko pojawiły się głosy zawodu, że "Owsiak pokazał, gdzie tak naprawdę na uczestników".

Pol’and’Rock Festival to wydarzenie o ogromnej skali, nie tylko muzycznej, ale też logistycznej. W tym roku imprezę zabezpieczały setki wolontariuszy i służby, ale pytania o profesjonalizm i przygotowanie techniczne nie ucichły.
W komentarzach pojawiały się sugestie, że niektóre zespoły, szczególnie zagraniczne, mogłyby być lepiej informowane o standardach technicznych, a organizatorzy powinni wyciągać wnioski na przyszłość.