Jerzy Owsiak to twarz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na przestrzeni ostatnich lat, pojawia się coraz więcej pytań na temat finansów samego Owsiaka. On sam stara się skrupulatnie unikać odpowiedzi, o czym świadczy niedawne zajście z dziennikarką "Tygodnika Solidarności" - Moniką Rutke.
Ucieczka zamiast odpowiedzi
Sytuacja, gdzie Owsiak uciekł przed reporterką, pozostawiając ją bez konkretnej odpowiedzi, przewija się w mediach społecznościowych, a jego postać jest na nagłówkach wielu portali i gazet.
Nic więc dziwnego, że temat stał się po prostu kontrowersyjny w świetle niejasności.
Jerzy Owsiak kilka lat temu zabrał głos w sprawie drażliwego dla siebie tematu, czyli tematu pieniędzy. Twierdził wówczas, że na przestrzeni lat, otrzymał tylko niewielką podwyżkę.
Od 6 lat pracuję w firmie Złoty Melon, która jest jednoosobową spółką należącą tylko do Fundacji WOŚP i która ma na celu pozyskiwanie pieniędzy dla Fundacji poprzez prowadzenie wszelkich działań gospodarczych z nią związanych. Jestem prezesem zarządu tej spółki i moje wynagrodzenie "na rękę" wynosi ok. 10 tys. złotych. Jego wielkość nie zmieniła się w ostatnich latach znacząco, bo ostatnia moja podwyżka miała miejsce w październiku 2017 roku i wynosiła 1000 zł
- pisał wówczas w mediach społecznościowych.
Emerytura Owsiaka
Kolejna sprawa, która grzeje opinię publiczną to ewentualna emerytura Jerzego Owsiaka. Trzy lata temu, portal Business Insider, po analizie sprawozdania finansowego fundacji Złoty Melon (prezesem jest Owsiak), poinformował, że twarz WOŚP zarabia około 22 tysięcy złotych brutto. Dawało to wynik 14 tys. złotych "na rękę".
W kontekście emerytury, wiele osób pamięta jego wypowiedź z 2013 roku.
To jest po prostu żałosne, jest bardzo złe, jest bardzo niedobre. Wyszło 800 zł. To słabo wygląda
- ubolewał wówczas na antenie TVN24.
Jak wyglądałoby to teraz...? Nie wiemy, choć można się domyślać, że kwota byłaby znacznie wyższa. Czy na nią też żaliłby się Owsiak?