Julia Wieniawa weszła do studia Kuby Wojewódzkiego jak zawsze pewna siebie, z uśmiechem, z miną kogoś, kto wie, że wszystko, co powie, i tak przejdzie jej płazem. Ale tym razem przeszarżowała. W rozmowie o sukcesie i pieniądzach padło pytanie: „bieda to stan umysłu?”

Niestety, tak uważam. Ja od początku wiedziałam, że będzie mnie stać na wszystko, czego będę chciała
- odpowiedziała Wieniawa. Ta krótka wypowiedź wystarczyła, żeby wybuchła burza. Internauci nie mieli litości:
Łatwo mówić, gdy wychowało się w Warszawie i zarabia się w tydzień tyle, co inni w rok
Niech spróbuje przeżyć za najniższą krajową
To najłagodniejsze komentarze z setek, jakie się od razu wysypały. Wieniawa od lat jest pupilką mediów liberalnych. Występuje w filmach, serialach, reklamach, a przy każdej okazji słyszymy, jak „ciężko pracuje na sukces”. Problem w tym, że jej słowa zdradzają sposób myślenia typowy dla uprzywilejowanych, tych, którzy nie wiedzą, jak wygląda prawdziwe życie poza szklaną kopułą warszawskiego show-biznesu.

Teraz trwa akcja ratunkowa. Wieniawa tłumaczy, że „to nie ona wypowiedziała te słowa, tylko Kuba Wojewódzki”, a ona „tylko nieprecyzyjnie się zgodziła”. Znajomi z branży, m.in. Joanna Przetakiewicz czy inni stali bywalcy "salonowych mediów" już jej bronią, że „miała dobre intencje”.
Ale każdy, kto widział ten program, wie, że nie chodziło o intencje. To było świadome przytaknięcie tezie, która brzmi jak policzek wymierzony tym, którzy naprawdę zmagają się z biedą.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze