Ewa Sitarz – to zgrabna blondynka z niebieskimi oczami i długimi blond włosami, która nie wygląda na 63 lata, tylko na 50. Jest właścicielką hotelu „Aslan” w Tarnowskich Górach i psychologiem z wykształcenia. W 5. edycji hitu TVP – „Sanatorium Miłości” wpadła w oko Józefowi Raciniewskiemu, ale ten na próżno próbował zdobyć jej serce. Ewa nie chciała ani randki w jacuzzi ani wieczorów przy winie. Zaproponowała Józkowi przyjaźń i na tym się skończyło.
Bohaterka „Sanatorium miłości”: Polska jest piękna, ale moim domem zostaną Stany
Ewa z „Sanatorium” i jej miłość
Dziś odrzucony senior robi karierę na parkiecie tańcząc razem z Jadwigą Szchwebs- Kostkiewicz i grupą „To jest nasz czas” założoną przez Elę Czabator z „Rolnik szuka żony”. A Ewa rzuciła się w wir pracy przy budowie wymarzonego domu z bala i została właścicielką małego maltańczyka – suczki Sisi.
- Pokochałam ją od pierwszego wejrzenia. Była najmniejsza w miocie, nie nadawała się na matkę kolejnych szczeniąt, więc przygarnęłam ją ja i pokochałam jak dziecko
– mówi nam Ewa.
Gwiazda „Sanatorium miłości” ma 62 lata i ciało modelki. Pozuje w tropikach!
Kiedy nadszedł etap wykańczania domu w środku, Ewa zadbała nie tylko o swój komfort, ale zrobiła też dla Sisi specjalna szafę na psie akcesoria i ubrania ale to nie wszystko. Teraz okazuje się, że Sisi ma też swój własny wózek, który trochę przypomina taki dla dzieci! - To nie dlatego, że mój pies nie chce sam chodzić, albo mi się nie chce go nosić. Powód jest zupełnie inny – tłumaczy nam Ewa.
- Razem z Sisi latamy odpocząć w Hiszpanii a tam na drzewach żerują gąsienice, które spadają na ludzi i zwierzęta. Są bardzo niebezpieczne dla małych psów. Gdyby Sisi zjadła taką gąsienicę, natychmiast by umarła
– wyjaśnia.
Janinka i Tadeusz z „Sanatorium Miłości” na jednej imprezie. Zakopali topór wojenny?
Sitarz i jej pies na wakacjach
Chodzi o korowódkę dębówkę, która jest motylem nocnym. Zanim rozwinie skrzydła, z larwy staje się gąsienicą z krótkimi, trującymi włoskami - to właśnie one stanowią największe zagrożenie dla człowieka i zwierząt. Ewa Sitarz kilka dni temu poleciała na wakacje do Hiszpanii oczywiście z Sisi i z wózkiem. Wozi w nim psa szczelnie osłoniętego budką i wyjmuje z wózka, dopiero wtedy, kiedy dotrze na plażę.
- Trzeba sobie ułatwiać życie i unikać kłopotów. Po co pies ma cierpieć a ja razem z nim. Psi wózek w Hiszpanii na nikim nie robi większego wrażenia
– podsumowuje Ewa.




