Krzysztof Chamiec walczył z chorobą nowotworową 10 lat. W 2001 r. trafił do szpitala. Niestety nie chciał przyjmować ani leków, ani jedzenia. Niedługo potem zmarł. Dla Laury Łącz to był cios. Jej życie się zawaliło. Musiała sama wychowywać 11-letniego syna Adama, który nie należał do grzecznych dzieci. Zaczęły się też problemy finansowe.
Walka o spadek po Krzysztofie Chamcu
Krzysztof Chamiec pochodził z bogatej rodziny ziemiańskiej z Wołynia. Po przesiedleniach po II wojnie światowej, otrzymała ona rekompensatę za pozostawiony tam majątek. Nic zatem dziwnego, że aktor po śmierci zostawił majątek szacowany na kilka milionów złotych. W testamencie jednak wszystko zapisał synowi z trzeciego małżeństwa – Michałowi. Laura była czwartą żoną wielkiego aktora. Gwiazda „Klanu” twierdzi, że przyjęła wolę męża z szacunkiem, jednak nie było jej łatwo w takiej sytuacji.
Pokrzywdzone takim obrotem spraw poczuły się wcześniejsze dzieci Chamca – syn Krzysztof i córka Anna. Michał nie chciał słyszeć o podziale majątku innym, niż wola z testamentu. Zaczęła się wieć wielka batalia sądowa.
Sprawa trafiła do Sądu na warszawskiej Pradze, a po kilkunastu latach zapadł wyrok podtrzymujący wolę Chamca. Laura Łącz był tam tylko świadkiem, ale gdyby rodzeństwo przyrodnie jej syna otrzymało spadek, jej Adam również mógłby domagać się swojej doli.
- Przykre, że dzieci Krzysztofa skoczyły sobie do gardeł z powodu pieniędzy. W rodzinie należy dążyć do zgody i do polubownego załatwienia sprawy – tak komentowała sprawę Łącz.
Jednak oprócz spraw związanych z testamentem toczyła się po cichu wprawa związana z zachowkiem. Ostatecznie Laura i jej syna otrzymali swoją część – byli trochę zaskoczeni takim obrotem sprawy.
Laura Łącz straciła mieszkanie
Gwiazda „Klanu” ma również za sobą kilka lat walki o mieszkanie, które wykupiła, a nigdy nie stało się jej własnością. Kilkanaście lat temu weszła we współpracę z jednym z developerów, promowała go głównie w formie barterowych reklam. W pewnym momencie nadarzyła się wielka okazja.
- Akurat zwolniło się duże mieszkanie po byłym prezesie i w zamian za tę miłą współpracę proponuje mi zakup tego apartamentu. Zakupiłam go. Gdy już wpłaciłam pełną kwotę, firma powiedziała, że nie będzie im się opłacało wynajmować tak ogromnego mieszkania i podjęli decyzję, że podzielą je na trzy mniejsze - opowiadała gwiazda. Zanim dokończono formalności firma upadła, a mieszkania trafiły na licytację.
Laura Łącz jest załamana i bezsilna. Nie może z tym nic zrobić. Wszystko przepadło.
- Teraz nawet mi jest przykro, bo pewnie wszyscy myślą, że zmarnowałam pieniądze ze spadku syna, który się mu po prostu należał… Nie mam już pieniędzy na kolejny wykup, a nie chcę się zadłużać. Jestem samotną kobietą i nie mam zamiaru wpędzić się w jakieś długi i kredyty. Zbieram grosz do grosza, pracuję. Jedynie mogę mieć nadzieję, że sędzia komisarz wyrazi zgodę na podpisanie ze mną tego aktu. Jeśli nie i mieszkanie pójdzie na sprzedaż, to mam nadzieję, że nikt go nie kupi, bo w ofercie ma być adnotacja, że apartament jest z "wadą prawną" – komentowała „Plejadzie”.






fot. AKPA