Gwiazda „Klanu” ma pecha do pieniędzy. Nie było jej w testamencie po mężu, potem padła ofiarą oszustwa

Laura Łącz (70 l.) i Krzysztof Chamiec (+71 l.) byli parą, która przez dwie dekady wzbudzała wielkie zainteresowanie wśród fanów polskich aktorów. Raz, że dzieliło ich 24 lata różnicy, dwa, że oboje byli nietuzinkowymi postaciami. Po śmierci wielkiego aktora, gwiazda „Klanu” ciągle wzbudza zainteresowanie mediów. Teraz jednak za sprawą finansowego fatum.

3 minut czytania

Krzysztof Chamiec walczył z chorobą nowotworową 10 lat. W 2001 r. trafił do szpitala. Niestety nie chciał przyjmować ani leków, ani jedzenia. Niedługo potem zmarł. Dla Laury Łącz to był cios. Jej życie się zawaliło. Musiała sama wychowywać 11-letniego syna Adama, który nie należał do grzecznych dzieci. Zaczęły się też problemy finansowe.

Walka o spadek po Krzysztofie Chamcu

Krzysztof Chamiec pochodził z bogatej rodziny ziemiańskiej z Wołynia. Po przesiedleniach po II wojnie światowej, otrzymała ona rekompensatę za pozostawiony tam majątek. Nic zatem dziwnego, że aktor po śmierci zostawił majątek szacowany na kilka milionów złotych. W testamencie jednak wszystko zapisał synowi z trzeciego małżeństwa – Michałowi. Laura była czwartą żoną wielkiego aktora. Gwiazda „Klanu” twierdzi, że przyjęła wolę męża z szacunkiem, jednak nie było jej łatwo w takiej sytuacji.

Pokrzywdzone takim obrotem spraw poczuły się wcześniejsze dzieci Chamca – syn Krzysztof i córka Anna. Michał nie chciał słyszeć o podziale majątku innym, niż wola z testamentu. Zaczęła się wieć wielka batalia sądowa.

Sprawa trafiła do Sądu na warszawskiej Pradze, a po kilkunastu latach zapadł wyrok podtrzymujący wolę Chamca. Laura Łącz był tam tylko świadkiem, ale gdyby rodzeństwo przyrodnie jej syna otrzymało spadek, jej Adam również mógłby domagać się swojej doli.

- Przykre, że dzieci Krzysztofa skoczyły sobie do gardeł z powodu pieniędzy. W rodzinie należy dążyć do zgody i do polubownego załatwienia sprawy – tak komentowała sprawę Łącz.

Jednak oprócz spraw związanych z testamentem toczyła się po cichu wprawa związana z zachowkiem. Ostatecznie Laura i jej syna otrzymali swoją część – byli trochę zaskoczeni takim obrotem sprawy.

Laura Łącz straciła mieszkanie

Gwiazda „Klanu” ma również za sobą kilka lat walki o mieszkanie, które wykupiła, a nigdy nie stało się jej własnością. Kilkanaście lat temu weszła we współpracę z jednym z developerów, promowała go głównie w formie barterowych reklam. W pewnym momencie nadarzyła się wielka okazja.

- Akurat zwolniło się duże mieszkanie po byłym prezesie i w zamian za tę miłą współpracę proponuje mi zakup tego apartamentu. Zakupiłam go. Gdy już wpłaciłam pełną kwotę, firma powiedziała, że nie będzie im się opłacało wynajmować tak ogromnego mieszkania i podjęli decyzję, że podzielą je na trzy mniejsze - opowiadała gwiazda. Zanim dokończono formalności firma upadła, a mieszkania trafiły na licytację.

Laura Łącz jest załamana i bezsilna. Nie może z tym nic zrobić. Wszystko przepadło.

- Teraz nawet mi jest przykro, bo pewnie wszyscy myślą, że zmarnowałam pieniądze ze spadku syna, który się mu po prostu należał…  Nie mam już pieniędzy na kolejny wykup, a nie chcę się zadłużać. Jestem samotną kobietą i nie mam zamiaru wpędzić się w jakieś długi i kredyty. Zbieram grosz do grosza, pracuję. Jedynie mogę mieć nadzieję, że sędzia komisarz wyrazi zgodę na podpisanie ze mną tego aktu. Jeśli nie i mieszkanie pójdzie na sprzedaż, to mam nadzieję, że nikt go nie kupi, bo w ofercie ma być adnotacja, że apartament jest z "wadą prawną" – komentowała „Plejadzie”.