Od jakiegoś czasu gwiazdor disco polo Radek Liszewski uśmiecha się szerzej niż wcześniej. Nic dziwnego, bo Radek Liszewski prezentuje teraz z dumą garnitur śnieżnobiałych zębów.
Radek Liszewski - zęby, ile na nie wydał?
I wszystko było by w porządku, gdyby nie wścibscy fani, którzy przyczepili się w komentarzach do lidera Weekendu, sugerując popularne wyjazdy do Turcji w celu poprawienia urody za korzystne pieniądze. I chyba to dotknęło najbardziej Radka, który postanowił właśnie nagrać filmik i zamieścić do w sieci.


- Się uśmiecham szeroko, bo kurde, co w jakimś komentarzu to ktoś pisze o moich zębach. Jakieś "kły białe, tureckie". Nie moi drodzy, te kiełki zostały zrobione u koleżanki tu na Ursusie (dzielnica Warszawy - red.). Zapłaciłem za nie 85 tysięcy. Także nie musiałem jechać do Turcji jakby coś. Tak trochę z przekąsu to nagrywam. Może nie powinienem, ale może się odp... No, po prostu dajcie spokój już z tym zębami. Nie muszę jeździć po Turcji. Ok? - mówił Liszewski w swojej relacji.
Czym jeździ Radek Liszewski?
Przy okazji nie omieszkał pokazać tego, co ma w garażu. Tam z dumą, niby przypadkiem zaprezentował nowe autko. To cacko to czerwone ferrari, o którygo kupnie mówił od jakiegoś czas. Podobno taki wóz kosztuje minimum pół miliona złotych.

Na takie cacko, i to używane, musi szykować co najmniej pół miliona złotych.
Wcześniej miał Chevroleta Corvette C6, potem przesiadł się do Nissana GT-R, który nazywany jest „Godzillą na kołach”. Jak widać przyszedł czas na zmianę.
A czym jeździł twórca hitu "Ona tańczy dla mnie" w majowy weekend? Otóż... taczką. Liszewski i jego żona Dorota zagoniła go bowiem do porządków w ich podwarszawskim ogórku. Jak było widać na kolejnym filmiku pot lał się z niego strumieniami.
