Krzysztof Materna – dzieci i trzecia żona
Związek Krzysztofa Materny z jego trzecią żoną, Magdaleną, to historia dojrzałej miłości opartej na partnerstwie i wzajemnym zrozumieniu. Poznali się pod koniec lat 90., kiedy Materna miał 42 lata, a ona była od niego młodsza o 21 lat. Magda, iberystka z wykształcenia, założycielka fundacji „Open Art Projects” i współwłaścicielka spółki technologicznej, od początku imponowała niezależnością i szerokimi horyzontami. Jej pasja do Brazylii i kultury południowoamerykańskiej stanowiła miłą odmianę od świata artystycznego, w którym obracał się Materna, gwiazdor TVP. Ta odmienność okazała się atutem – jak sam przyznał, pierwszy raz był w relacji, w której nie musiał dzielić zawodowych stresów.

„Dzięki niej mam przedłużoną młodość” – mówił z entuzjazmem w wywiadach, podkreślając, że to właśnie Magda tchnęła w niego nową energię po trudnych doświadczeniach życiowych. Ich związek przyniósł mu nie tylko spokój, ale i rodzinę. Wspólnie wychowują dwoje dzieci – Michała, który został reżyserem i scenarzystą, oraz Matyldę, dziś aktywną w branży filmowej jako producentka i menedżerka medialnych osobowości. Oboje rodzice starali się być obecni w ich życiu, poświęcając im każdą wolną chwilę.

Rodzinne relacje Materny zostały wystawione na próbę w 2016 roku, gdy dowiedział się o istnieniu jeszcze jednego syna – Jacka, dziennikarza śledczego. Choć było to zaskoczenie, Materna zachował się z klasą, uznając ojcostwo po wykonaniu badań DNA i spotykając się z dorosłym już synem.
Magdalena Materna i jej tatuaż
Najwyraźniej nic nie jest w stanie zniszczyć tego związku. Oboje przetrwali tę próbę. Właśnie spotkaliśmy ich na warszawskim lotnisku Okęcie, gdzie wylatywali z Polski. Od wielu lat nie bywali na salonach, rzadko się fotografowali razem. Dlatego pewien szczegół przykuwał wzrok – chodzi o rękę żony satyryka znanego z występów w duecie z Wojciechem Mannem. Chodzi o tatuaż. Magda Materna nie miała go jeszcze kilka lat temu. Można powiedzieć, że to nic wielkiego, bo każdy sobie teraz robi tatuaże. Jednak symbolika może już lekko niepokoić.
Chodzi o trzy połączone ze sobą trójkąty, które nazywane są valknutem. To nordycki symbol wojowników, oznaczający męstwo, odwaga, honor i miłość do ojczyzny.

„Kto nosi symbol Valknuta, musi być zdolny do urzeczywistniania jego znaczenia, a więc wartości, które głosi: upamiętniania poległych wojowników, ale przede wszystkim kontynuowania ich spuścizny: być zawsze gotowym do walki i przygotowanym na śmierć” – czytamy w opisie symbolu.
Tak się składa, że taką symbolikę uwielbiają wszelkiej maści narodowcy i neonaziści. Nie wiedzieć czemu, nawet ci słowiańscy nacjonaliści, którzy z zasady powinni odrzucać symbolikę germańską.

Co zatem o tym myśleć, skoro sam Krzysztof jest uznawany za człowieka raczej liberalnego i nie zaangażowanego w ekstremizmy?
Oglądaj galerię!
