Co ten Tusk ma w głowie? Podczas konferencji myśli o męskim przyrodzeniu

Szok na konferencji. Tusk porównał stację telewizyjną do męskiego przyrodzenia, bo nie spodobało mu się pytanie dziennikarza. Nerwy puściły, ciśnienie skoczyło, a internet eksplodował. Premier, przyzwyczajony do pokłonów i wygodnych briefingów, nie wytrzymał starcia z reporterem TV Republika.

3 minut czytania
mylomza.pl/screenshot

Padły słowa, które nie powinny paść — i to wszystko na oczach kamer. Czy to już polityczny upadek czy tylko kolejny odcinek serialu pt. „Pijany wujek z remizy”?

Czy to jeszcze konferencja czy już kabaret?

Wrzesień 2025, Łomża. Premier Donald Tusk pojawia się na konferencji prasowej z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem. Po raz pierwszy od dwóch lat głos dostaje dziennikarz TV Republika — Wojciech Szymczak. Zadaje pytanie, które w normalnym kraju nie powinno wywołać trzęsienia ziemi:

„Prawie dwa lata nie jesteśmy wpuszczani na państwa konferencje prasowe. Czy to jest koniec embarga na największą stację telewizyjną w Polsce?”
„Szon patrol” i Biedroń. Europoseł dał przyzwolenie na przemoc?
Zaczęło się od TikToka, a skończyło na lęku, hejcie i publicznym upokarzaniu nastolatek. „Szon patrol” to nie żart — to agresja ubrana w kamizelkę i telefon. Tymczasem 3 września, gdy prezydent Karol Nawrocki był podejmowany z najwyższymi honorami w Białym Domu, na oficjalnym profilu Roberta Biedronia pojawił się wpis, który nawiązywał do tej samej narracji.

I wtedy się zaczyna. Tusk, zamiast odpowiedzieć, odpala kabotyński monolog:

„Tacy duzi jesteście, że aż najwięksi w Polsce, tak? Ja znam takich facetów, którym się wydaje, że coś jest bardzo duże, a później się okazuje… Niech pan będzie ostrożny z tym chwaleniem się co do rozmiarów i wielkości, bo z tego są później tylko kompromitacje”.

 To się naprawdę wydarzyło. Premier Polski porównał stację telewizyjną do męskiego przyrodzenia. Na oczach kamer. W biały dzień. W Łomży.

Premier, który nie zna granic

Donald Tusk od lat znany jest ze swoistego, agresywnego stylu, zwłaszcza gdy pytania nie pochodzą od mediów sprzyjających Koalicji 13 grudnia. Gdy mikrofon trafia do dziennikarza spoza „klubu pokłonów”, premier traci rezon. Wcześniejsze konferencje wyglądały jak hołd — dziennikarze mainstreamu zachowywali się jak poddani, bijąc pokłony „królowi Europy”. Ale tym razem trafił na kogoś, kto nie klęka. I nie pyta o pogodę.

X.com/screenshot

Internet nie wybacza

Platforma X eksplodowała. Komentarze? Bez litości:

„Premier Tusk jak nawalony wujciu na weselu.”  
„Z lekka czerwony na twarzy, ciśnienie mu skoczyło.”  
„To nie briefing, to kabaret.”  
„Niemiecki kartofel znów zabulgotał.”  
„To jest kompromitacja i poniżanie Polski.”
X.com/screenshot

Niektórzy twierdzą, że to nie tylko wpadka — to moment, który może kosztować Tuska resztki powagi. Zwłaszcza że coraz częściej mówi się o zmianie lidera. Sikorski już podobno „ćwiczy miny”.

Rozgorzała dyskusja o akcencie i komunikatywności prezydenta Nawrockiego
Za nami pierwsza oficjalna wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie. Co zwróciło uwagę? Podczas przywitania z prezydentem USA i spotkania z dziennikarzami w Gabinecie Owalnym Nawrocki swobodnie posługiwał się językiem angielskim. Odpowiadał na uwagi Donalda Trumpa i pytania prasy. To oczywiście wywołało falę komentarzy na temat umiejętności językowych prezydenta Polski.

Tusk kontra rzeczywistość

Premier próbował się jeszcze ratować, mówiąc:

„To nie jest wesele. Ja nie zapraszam indywidualnie dziennikarzy, ale widzi pan, jest pan. Zadaje pan pytanie. Niezależnie od tego, jak niekonwencjonalne”.

Potem dodał, że dziennikarze TV Republika to „kłopotliwi goście”, bo zadają pytania. A przecież wiadomo — pytania to największy wróg PR-u.

Co dalej?

Czy Tusk przeprosi? Czy briefing w stylu „wujek z remizy” stanie się nowym formatem rządowej komunikacji? Czy stacja Republika znów zostanie zbanowana za zbyt kłopotliwe… pytania?

Jedno jest pewne — Polska polityka to nie nudna debata. To reality show, w którym każdy dzień przynosi nowy odcinek. A ten był wyjątkowo… nieprzyzwoity.