Filip Chajzer to syn legendy polskiej telewizji - Zygmunta Chajzera. Okazuje się jednak, że jego droga jest wyboista, jednak w ostatnim czasie idzie mu tylko coraz gorzej. Po świetlanej telewizyjnej przyszłości i niewybrednych seksistowskich żartach na antenie pozostał tylko niesmak, biznes ze śniadaniownią w Warszawie nie wypalił, walka we freak fightach ostatecznie nie doszła do skutku, a kebab… cóż, królem kebabów, Chajzer również nie został.
Dlaczego? Bo pomimo posiadania kilku budek z kebabem, ma wyraźne problemy… ze znalezieniem pracowników. Niedawno miał okazję gościć w programie "Szalony Podcast", w którym zdradził kulisy zarządzania własną firmą. Przyznał wówczas, że młodzi ludzie, mimo oferowanej przez niego stawki, nie palą się do pracy w jego gastro. A w mediach społecznościowych wstawiał przecież stories, na którym zachęcał do zgłaszania się.
Za ambicję, zaangażowanie i jakość zapłacę 40 zł/h "do ręki" na stanowisku kebap master - pisał wówczas.

Brak chętnych skłonił byłą gwiazdę TVN-u do wysnucia śmiałych wniosków o tym, że „Polacy nie chcą pracować”.
Jest gigantyczny problem, ale to przegigantyczny. Polacy nie chcą pracować. Od tego zaczynamy. Znaleźć polskiego pracownika to jest lot w kosmos. Widzę, że wymarzona praca to jest praca z komputera, z kawiarni. Jak ja mówię, że szukam pracownika, to właśnie dowiaduję się, że "mam takie doświadczenie, tworzyłam takie social media, takie youtube'y kręciłam itd.". No to ja odpisuję, że zapraszam w takim razie do pracy w młodym, dynamicznym, zróżnicowanym kulturowo zespole. "Tak, świetnie, no to w takim razie co będzie należeć do moich obowiązków?". No to odpowiadam zgodnie z prawdą, że na razie krojenie cebuli na początku, potem kontakt grill frytura, no może kiedyś mięso. No już na to nie ma odpowiedzi - twierdził.
To nie są jednak jedyne problemy Chajzera. Bo problemów z biznesem kebabowym już trochę było. I kilka skandali.

Od gwiazdy TVN-u do króla kebabów
Ale od początku - budka z kebabem, po którego ustawiały się kilometrowe kolejki, powstała po pierwszej porażce gastronomicznej Chajzera - śniadaniowej knajpie. Ten biznes nie wyszedł, ponieważ administracja budynku, w której miał znajdować się lokal, nie zgodziła się na to, by postawić tam piec. Szukający jednak sposobu na siebie Chajzer nie zraził się, postawił wszystko na jedną kartę i uznał, że „zrobi z kebaba sztukę”. Ambitnie.
Mam zamiar odczarować kebab i nadać mu nowe życie. Kebab się źle kojarzy. Kojarzy się poimprezowo, a ja chcę zrobić z tego sztukę, dzieło sztuki - mówił Plejadzie, dodając, że chce, by „Polacy nie musieli jeździć już do Berlina”.

Jak postanowił, tak zrobił. W piątek 5. kwietnia 2024 roku przy ulicy Burakowskiej w Warszawie otworzył pierwszą budkę, w której zaczął serwować turecki przysmak. Trzeba przyznać, że zwalił się tam niemały tłum ludzi.
Wyraźnie rozochocony i podekscytowany nowym biznesem Chajzer od razu zaczął szukać miejsca na kolejny lokal.
Chyba nie przewidział, że niedługo mina mu zrzednie. Za recenzowanie jego kebaba wzięli się youtuberzy. Jeden z nich, influencer kulinarny - Książulo podszedł do sprawy profesjonalnie i wiedząc, że może być rozpoznany, wysłał "agenta" z ukrytą w okularach kamerą po kebaba od Filipa Chajzera. Oczywiście sam również wybrał się po kebaba, tym razem z profesjonalnym sprzętem. Jego wnioski były proste - influencer kulinarny zwrócił uwagę, że "zwykli" klienci nie są traktowani tak samo, jak znani youtuberzy. Podobne wnioski miała influencerka Aga Wis znana jako agatestuje_.

To był jednak dopiero początek problemów biznesmena, który chciał zbić dużą kasę również na popularnych wśród celebrytów i influencerów walkach freakfightowych. Chajzer zgodził się wziąć udział w Fame MMA. Trudno było jednak znaleźć dla niego przeciwnika. Odmówił Książulo i odmówił Sebastian Fabijański. Podczas konferencji dziennikarz dowiedział się, na czym tego typu walki polegają. W wulgarnych słowach zwrócił się do niego Marcin Najman, wyśmiewając jego kebabowy biznes.
Pierwsze informacje o upadku kebaba Chajzera pojawiły się 2 grudnia na Twitterze. Chajzer jednak się nie poddawał. Najpierw miał dwa lokale z kebabem - jeden na warszawskim Żoliborzu, drugi na Ursynowie. Ostatecznie, pozostał jedynie kebab na ulicy Burakowskiej.

To było jednak przejściowe, ponieważ były gwiazdor TVN-u otworzył budki w Krakowie, Katowicach i Łodzi. Był tym szczególnie podekscytowany. Punkt w Łodzi powstał pod koniec ubiegłego roku, kiedy Filip zdecydował się na chwilę zamknąć punkty na Ursynowie i na Burakowskiej.
Łódź pokazała mi, że trzeba wyjść z Warszawy. Nagle Warszawa zrobiła się pusta i zastanawiałem się, gdzie są Ci wszyscy ludzie? A okazało się, że Ci wszyscy ludzie, którzy przyjeżdżali na kebaba, byli najczęściej z innych miast i chcieli spróbować mojego "kebsa" i wybierali się do Warszawy na tzw. City-breaki. W Łodzi pół roku walczyłem o to miejsce i w końcu się udało. Nigdy nie miałem takich utargów! - mówił portalowi Jastrząb Post.
Następnie przyszedł czas na Katowice. Kebab otworzył się 1 lutego 2025 roku i poszło jak z płatka!

Z Krakowem nie poszło jednak tak łatwo. 5 kwietnia br. Chajzer otworzył punkt gastronomiczny na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego, a to spotkało się z dużą krytyką mieszkańców. Niestrudzony Chajzer opublikował w mediach społecznościowych post, w którym zadeklarował, że usunie budę z kebabem ze wspomnianej lokalizacji w centrum Krakowa, ponieważ nie chce, aby jego biznes budził złe emocje wśród lokalnej społeczności.
Dowiedziałem się dziś, że jest straszna afera w Krakowie, że moja budka budzi wielkie kontrowersje ze względu na miejsce, w którym stoi. Ja tego miejsca nie wybrałem, takie dostałem i tam się ustawiłem. Robię ten biznes tylko po to, by nieść dobre emocje, by powodować uśmiech na twarzy. To biznes, który uratował mi życie i ja go kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale też nie chcę prowadzić go w negatywnych emocjach, których nie znoszę - zapowiedział wówczas.

W poniedziałek 5 maja nagrywał jednak stories spod „budy” (jak sam pieszczotliwie mówi o swoim lokalu) z kebabem w Krakowie. Choć media donosiły o tym, że gastro Chajzera ma mieć punkt stacjonarny. Na Stories oznaczona została Galeria Krakowska, więc to prawdopodobnie tam Chajzer sprzedaje swój turecki przysmak.i
Choć prezenter już zapowiedział, że interesuje się budową budki z kebabem w Kielcach, z Warszawy zupełnie nie zrezygnował. Nie dość, że powstał nowy punkt przy galerii Promenada, to w dodatku zapowiedział jeszcze jeden przy Metrze Politechnika, o czym trąbił Jastrząb Post.

Na czym dorabia Chajzer?
No i tutaj dochodzimy do momentu, w którym zdradzimy państwu, jak dorabia Filip Chajzer. Bo choć ma lokale gastronomiczne w kilku miastach (a planuje też w kolejnych), jak widać, nie wystarcza mu to.
Ostatnio okazało się, że kolejny raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy numer 40-latka nie odpowiada. Postanowiliśmy więc napisać do niego maila z prośbą o komentarz. Chodziło dokładnie o kilka zdań odniesienia w związku z jego podróżą do Częstochowy - sam w mediach społecznościowych twierdził wówczas, że pójdzie na Jasną Górę. Chcieliśmy więc zapytać jak ważna i dlaczego jest dla niego wiara.
Na maila otrzymaliśmy odpowiedź od menagerki Chajzera, w którym zapytała, jaką kwotę proponujemy (jako redakcja) za udzielenie wywiadu. No cóż, nie samym kababem chce dorobić się młodszy Chajzer…