Englert utarł nosa wszystkim zawistnikom. Pożegnalna sztuka z jego rodziną to sukces

Jan Englert (81 l.), legenda polskiego teatru, po 22 latach rozstał się z funkcją dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Jego pożegnalny spektakl „Hamlet”, pomimo medialnej burzy i zarzutów o nepotyzm, okazał się wielkim sukcesem. - Afera? Ot, chwilowy szum, który rozmył się w obliczu sukcesu. Prawdziwym powodem do smutku jest fakt, że Englert odchodzi - mówi w rozmowie z Blask Online Magdalena Żuraw, dziennikarka portalu Niezalezna.pl.

6 minut czytania
Rodzinna fotka rodziny artystów - córka Helena, tata Jan Englert, mama Beata Ścibakówna / AKPA

Englert oskarżany o nepotyzm

Na początku 2025 roku media rozgrzała afera o nepotyzm. Englert obsadził bowiem w „Hamlecie” swoją żonę, Beatę Ścibakównę, w roli Gertrudy, oraz córkę, Helenę Englert, jako Ofelię.

Internauci błyskawicznie oskarżyli go o promowanie rodziny kosztem innych talentów.

„To skandal, że córka gra, bo tata reżyser!”

– grzmiały komentarze.

Helena na deskach teatru

Krytycy sugerowali, że Helena, 24-letnia aktorka znana z „Barw szczęścia” czy „Pokusy”, dostała rolę po znajomości, a nie za umiejętności.

„Świat nie jest sprawiedliwy, nie ma w tym mojej winy, że urodziłam się w lepszej rodzinie”

– odpowiedziała Helena, czym dolała oliwy do ognia...

Jerzy Zelnik to aktor-legenda. Już tej wiosny w nowym serialu!
Jerzy Zelnik to aktor-legenda. Jak sam przyznaje, trudno zliczyć filmy, seriale i sztuki teatralne, w których wystąpił. I, jak podkreśla, zazwyczaj były to role główne.

Plotki eskalowały, a przeciwnicy Englerta – w tym niektórzy dziennikarze – zarzucali mu nadużywanie władzy w instytucji finansowanej przez Ministerstwo Kultury.

„Teatr Narodowy to nie rodzinny biznes!”

– pisano w sieci. Afera przybrała takie rozmiary, że zaczęła przyćmiewać sam spektakl, którego premierę zaplanowano na 12 kwietnia 2025 roku.

Englerta oskarżano o nepotyzm

Englert wybrał córkę i żonę

Jan Englert początkowo milczał, co tylko podsycało spekulacje. W końcu, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, odniósł się do zarzutów z charakterystyczną dla siebie klasą:

„Moją siłą przez lata było to, że nie reagowałem na paskudztwa. Teraz za to płacę, za własną pychę płacę”.

Ścibakówna na premierze "Hamleta"

Podkreślił, że obsada była jego artystyczną decyzją, a Helena i Beata zostały wybrane za talent, nie nazwisko.

„Nie będę przepraszał za to, że pracuję z ludźmi, którym ufam”

– dodał.

Helena, w odpowiedzi na krytykę, przyznała w „Pomponiku”:

„Rozumiem zarzuty, ale to nie ja decydowałam o obsadzie. Staram się pracować najlepiej, jak potrafię”.

Ścibakówna w roli Gertrudy

Beata Ścibakówna, doświadczona aktorka, nie komentowała sprawy bezpośrednio, ale w środowisku teatralnym krążyła opinia, że jej rola Gertrudy była jedną z najmocniejszych w spektaklu. W obronie rodziny stanęli koledzy z branży, m.in. Grażyna Szapołowska, która w pomponik.tv stwierdziła:

„Helena to profesjonalistka, a plotki to zawiść”.

Internauci pozostali podzieleni. Część obstawała przy zarzutach o nepotyzm: „To niesmaczne, że cała rodzina w jednym spektaklu” – pisał użytkownik na Dziennik.pl. Inni bronili Englerta: „To jego pożegnanie, ma prawo robić, co chce. Helena grała świetnie!” – pojawiło się w komentarzach na Plotku. Afera, choć głośna, z czasem zaczęła tracić impet, gdy widzowie zobaczyli efekt końcowy.

Koterski ogłosił sukces w Nowym Jorku na miarę “Metra”. A wystąpi w… “domu kultury”!
Michał “Misiek” Koterski (45 l.) odtrąbił swój wielki sukces. Nawrócony balangowicz razem z polskimi kolegami ma wystąpić w Nowym Jorku ze sztuką “The String”. Padły słowa o wyczynie na miarę musicalu “Metro” na Broadwayu w 1992 r. Niestety, jak przyjrzał się temu BlaskOnline, nie wygląda to już tak różowo i dostojnie. Polacy wystąpią w ośrodku polonijnym w stylu domu kultury, daleko od Manhattanu. Ale to nie koniec zaskoczeń.

„Hamlet” to prawdziwy sukces!

Premiera „Hamleta” 12 kwietnia 2025 roku w Teatrze Narodowym zamknęła usta sceptykom. Recenzje były entuzjastyczne. „Rzeczpospolita” pisała:

„Englert stworzył inscenizację pełną emocji i głębi. Helena Englert jako Ofelia jest krucha, ale magnetyczna, a Ścibakówna wnosi do Gertrudy tragizm godny Szekspira”.

Englert z żoną

„Teatr” chwalił reżysera za „odważne, współczesne odczytanie klasyki, które nie boi się intymności”. Nawet krytycy, którzy wcześniej kręcili nosem, przyznali, że spektakl to artystyczny triumf.

„Może i była afera, ale na scenie nie ma faworyzowania – jest talent”

– podsumował recenzent „Wyborczej”.

Jan Englert z córką Heleną

Publiczność również nie szczędziła pochwał.

„Byłem sceptyczny, ale to jeden z najlepszych Hamletów, jakie widziałem”

– napisał widz na forum Teatru Narodowego. Media społecznościowe zalały pozytywne opinie, a bilety na kolejne pokazy rozeszły się w mgnieniu oka. Spektakl udowodnił, że decyzje Englerta miały uzasadnienie, a zarzuty o nepotyzm były mocno przesadzone.

Burza po słowach Kingi Rusin o córce Jana Englerta! Ludzie nie mają dla niej litości
W sobotę, 12 kwietnia, odbyła się premiera sztuki “Hamlet”, o której jest głośno w kontekście oskarżeń o nepotyzm. W obsadzie znalazły się bowiem żona i córka reżysera i dyrektora Teatru Narodowego Jana Englerta. Na premierze zameldowała się dawno niewidziana Kinga Rusin, która teraz podzieliła się refleksją na temat gry aktorskiej Heleny Englert. Po jej wpisie w sieci rozpętała się gorąca dyskusja, a ludzie nie potrafią ukryć swojego oburzenia.

Englert odchodzi z teatru

Sprawę komentuje w rozmowie z Blask Online Magdalena Żuraw, dziennikarka portalu Niezalezna.pl, która zaznacza, że Jan Englert po raz kolejny pokazał, iż jest artystą nieuginającym się pod presją plotek.

- Afera? Ot, chwilowy szum, który rozmył się w obliczu sukcesu. Prawdziwym powodem do smutku jest fakt, że Englert odchodzi. Jego doświadczenie, wyczucie i odwaga w podejmowaniu trudnych decyzji to skarb dla polskiej sceny teatralnej. Kto teraz poprowadzi Teatr Narodowy z takim rozmachem? Mam nadzieję, że mistrz jeszcze nie powiedział ostatniego słowa

- dodaje.

Lipowska szczerze o swoim zdrowiu. Musiała zrezygnować w ważnej rzeczy!
Teresa Lipowska (88 l.), czyli najsympatyczniejsza serialowa babcia w Polsce zapewnia, że mimo upływu lat wciąż ma się świetnie. Gwiazda „M jak miłość” jest aktywna towarzysko i zawodowo. Musiała jednak zrezygnować ze sportu i jednej rzeczy, która była dla nie bardzo ważna. Opowiedziała o tym „Blaskowi”.