Małgorzata niespełna czterdzieści lat temu postanowiła poszukać szczęścia we Włoszech. Los postawił na jej drodze przystojnego wdowca z Toskanii o imieniu Francesco. Jak się poznali nie był jednak sam. Włoch wychowywał wówczas dziewięcioletnią córkę. Gwiazda „Sanatorium miłości” poddała się jednak uczuciu i nie zraziły ją obowiązki ukochanego wobec jego córki. Szybko też stała się dla niej mamą.

Pasierbica potrafiła jednak docenić serdeczność Małgosi, która nie bała się wyjść za mąż za wdowca z dzieckiem.

Małgorzata z „Sanatorium miłości” wychowała pasierbicę jak córkę
Niestety Francesco zmarł jednak po długiej walce z chorobą. Po jego śmierci Małgorzata nie związała się z żadnym mężczyzną. Postanowiła jednak dać sobie szansę na szczęście i poszukać miłości w programie. Nie ukrywa, że marzy jej się, by jeszcze kiedyś usłyszeć magiczne słowa „kocham cię” od mężczyzny, bo od dzieci słyszy je często. Szczególnie bliskie relacje ma z pasierbicą, która jest dla niej jak prawdziwa córka. Dzieli je zaledwie 17 lat różnicy wieku.

- Moja córka, a właściwie pasierbica jest ze mną bardzo związana. Mąż był wdowcem. Ja ją wychowałam. Ma w tej chwili 47 lat. Tuż przed emisją programu napisała do mnie: „Pamiętaj, że zasługujesz na wszystko, co jest najpiękniejsze na świecie”
– mówi Małgorzata z "Sanatorium" w rozmowie z portalem Blask Online. Przytacza też wzruszającą historię swojej rodziny.

- Na początku byłam koleżanką jej taty. Ona straciła swoją mamę jak miała siedem lat, jak miała dziewięć poznałam Franco. Na początku nie było nam łatwo, ale wszystko pięknie się poukładało. Jak się rodzi swoje dziecko, to się razem z nim dorasta, a tu dostałam męża w pakiecie z dzieckiem, które także wymagało uwagi i miałam świadomość, że nie nigdy nie zastąpię jej prawdziwej mamy. Starałam się ją mądrze wychowywać, ale nie wymagać od niej pewnych rzeczy i niczego nie narzucać. Może, dlatego udało nam się stworzyć wyjątkową relację. Przyszedł czas, że sama z siebie zaczęła nazywać mnie mamą
– opowiada nam bohaterka „Sanatorium miłości”.

Syn nie popiera udziału Małgorzaty w „Sanatorium miłości”?
Małgorzata ma także 34-letniego syna, który nie do końca ucieszył się, że mama bierze udział w programie.

– Syn zapytał mnie, czy będzie musiał się wstydzić i czy się z kimś całowałam? On jest Włochem, więc włączyła się u niego płynąca w żyłach zaborczość. Nie wyobraża sobie, żebym mnie w sytuacjach intymnych i żebym w ogóle o tym opowiadała. Uważa, że w tym wieku, to już nie powinnam pozwalać sobie na nic więcej, bo to wstyd, a z ewentualnym partnerem będziemy sobie patrzeć jedynie w oczy. Za to córka bardzo mi kibicuje i mogę z nią rozmawiać o wszystkim. Napisała mi niedawno, żebym się niczym nie przejmowała, bo zasługuję na wszystko, co jest najpiękniejsze
– mówiła temperamentna seniorka jakiś czas temu, tłumacząc, że syn jest typowym, zaborczym i zazdrosnym o matkę Włochem.