Dziennikarze Agory na dwóch etatach: od redakcyjnego do nocnej zmiany na Uberze

„Reporter tropi aferę rano, a wieczorem podaje frytki.” Tak wygląda codzienność części dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. Niskie pensje w redakcji zmuszają ich do dodatkowej pracy w gastronomii i usługach przewozowych. Jak ujawniła Aleksandra Szyłło w rozmowie z Wirtualnymi Mediami: „Niektórzy dziennikarze ‘Gazety Wyborczej’ muszą dorabiać w McDonaldzie czy na Uberze. No tak, takie rzeczy się zdarzają.”

2 minut czytania
Powrót na niezalezna.pl

Codzienność reporterów jednego z największych dzienników w Polsce coraz częściej przypomina życie na dwóch etatach. Rano konferencje prasowe, deadline’y i felietony, a wieczorem zmiana w McDonald’s albo kursy na lotnisko.

Sytuacja dramatyczna

Dziennikarka „Gazety Wyborczej” i nowa szefowa „Solidarności” w Agorze, Aleksandra Szyłło opowiadała, że zna kolegów, którzy po godzinach jeżdżą na Uberze, często w nocy, oraz koleżankę, która rozważała dorabianie w recepcji salonu SPA. To obrazek, który jeszcze kilka lat temu wydawałby się groteskowy, dziś jednak stał się częścią realiów rynku pracy.

wyborcza.pl/screenshot

Szyłło nie ukrywa, że to sytuacja dramatyczna. W jej słowach pobrzmiewa gorzka prawda o zawodzie, który miał być misją publiczną, a coraz częściej staje się źródłem frustracji i konieczności szukania dodatkowych źródeł utrzymania.

„To dramatyczny obraz sytuacji, w której znaleźli się ludzie wykonujący misję publiczną”

— podkreśliła w nagraniu opublikowanym na Facebooku, cytowanym przez Wirtualne Media.

PIASECKI W KONTRZE do zakazu Marszałka. Dziennikarz TVN24 domaga się alkoholu w Sejmie!
Decyzja nowego marszałka Włodzimierza Czarzastego, by w Sejmie ogłosić prohibicję, nadal jest żywo dyskutowana wśród Polaków. Przeciwko zakazowi sprzedaży alkoholu opowiedział się dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki (55 l.). Czy chce, byśmy nadal byli świadkami gorszących scen w restauracji czy w hotelu sejmowym?

Trudno związać koniec z końcem

Szyłło podkreśla, że dziennikarze muszą szukać dodatkowych źródeł dochodu, żeby związać koniec z końcem. Dlatego zachęca swoich kolegów i koleżanki, żeby zapisywali się do związków zawodowych. Jej zdaniem tylko wspólna organizacja może poprawić warunki pracy w mediach.

Nie żyje żona Przemysława Babiarza. O jej chorobie mówiono już rok temu
Nie żyje żona Przemysława Babiarza. Media już od dłuższego czasu informowały o jej złym stanie zdrowia, jednak dziennikarz nie chciał komentować tej sytuacji. O śmierci pani Marzeny poinformował Przemyski Serwis Informacyjny.

Ten kontrast pokazuje, jak bardzo zmieniła się pozycja dziennikarza w Polsce. Zawód, który miał być prestiżowy i opiniotwórczy, dziś coraz częściej wymaga pracy na kilku etatach.

To pokazuje, jak trudne dziś jest utrzymanie się z samego dziennikarstwa.

Dołącz do dyskusji!

Podziel się swoją opinią o artykule

💬 Zobacz komentarze