Kamera, akcja…
Dziennikarka TVP okrążała właśnie budynek Sejmu, by móc nagrać wypowiedź premiera Donalda Tuska. Została jednak zatrzymana przez funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej, która chroni kompleks budynków sejmowych.
W tym momencie nie ma przejścia - tłumaczył strażnik.
To jest po prostu chore. Jak mamy nagrać premiera? Zaraz pokażemy, jaki macie otwarty Sejm
- odpowiedziała wyraźnie zdenerwowana Dobrosz-Oracz. Komentując także: żenujące.
Jak tłumaczyła, poza budynkiem Sejmu wyznaczono miejsce do nagrania wypowiedzi premiera.
Przyjdzie premier do kojca i ja nie mogę przejść do kojca. Mam nie nagrać premiera?
- pytała dziennikarka.
Całą scenę z konsternacją obserwował operator kamery.
Publiczność
Zajście miedzy dziennikarka TVP a Strażą Marszałkowską zarejestrował poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Józefaciuk i udostępnił w mediach społecznościowych.
Pani redaktor od dawna myli funkcje. Ostatnio szukając tematu dnia atakowała posła o jego życie prywatne. A teraz, zaraz po zakończeniu Zgromadzenia Narodowego takie coś…
Zaraz pokażemy jaki macie otwarty Sejm - serio takim tekstem do strażnika? Takich mamy redaktorów… ehhh
- skomentował poseł Józefaciuk.
Rozumiem, że dziś udzielają się różne emocje, ale bądźmy przy tym ludźmi.
— Marcin Józefaciuk (@M_Jozefaciuk) August 6, 2025
Pani redaktor od dawna myli funkcje. Ostatnio szukając tematu dnia atakowała posła o jego życie prywatne. A teraz, zaraz po zakończeniu Zgromadzenia Narodowego takie coś...
"zaraz pokażemy jaki macie… pic.twitter.com/6FrWdF7j8j
Inni zwrócili z kolei uwagę na czerwoną, obcisłą sukienkę, którą miała na sobie Dobrosz-Oracz.
Ona miejsca pomyliła. Nie ten strój i nie to miejsce. Albo i ten strój, ale nie to miejsce
- napisał Janusz Korwin-Mikke.