Dorota Wellman przez migrenę traciła wzrok. Do tego doszły poważne powikłania po covid-19

Dorota Wellman to jedna z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w Polsce. Znana z prowadzenia programów telewizji śniadaniowej. Jednak poza kamerami zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, które znacząco wpłynęły na jej życie zawodowe i prywatne.

3 minut czytania

W ostatnich latach otwarcie mówi o doświadczeniach związanych z migreną oraz migotaniem przedsionków, szerząc świadomość na temat tych chorób i pokazując, że można z nimi walczyć.

Migrena Doroty Wellman

Migrena to jedno z najczęstszych schorzeń neurologicznych, które dotyka około trzech milionów Polaków. To jednak znacznie więcej niż zwykły ból głowy – to wyniszczająca choroba, która wpływa na całe życie pacjenta. Wellman wielokrotnie opowiadała o swoich doświadczeniach związanych z tym schorzeniem. Podkreślała bardzo często, jak bardzo migrena może ograniczyć codzienne funkcjonowanie.

W jednym z wywiadów dziennikarka opisała, jak silne ataki migreny wpływały na jej życie:

To jest bardzo ciężka choroba. Rozwala głowę, traci się wzrok tak jak ja, traci się możliwość mówienia, traci się koordynację. (...) Nie możesz pracować, jechać samochodem, żyć normalnie.

Objawy, które opisuje Wellman, są charakterystyczne dla migreny z aurą, jednej z najbardziej uciążliwych form tej choroby. Zmienne widzenie, zaburzenia mowy czy nawet chwilowe paraliże sprawiają, że osoby z migreną często muszą rezygnować z codziennych aktywności i pracy.

Dorota Wellman z synem Jakubem Wellmanem | fot. AKPA

Dziennikarka podkreśla także, jak ważne jest zrozumienie tej choroby przez społeczeństwo. Często migrena bywa bagatelizowana, traktowana jako „zwykły ból głowy”, co prowadzi do braku empatii wobec osób cierpiących.

Dorota Wellman - ablacja serca

Ale migrena to nie jedyny problem Doroty Wellman. Po tym jak przeszła covid-19, nabawiła się kolejnego poważnego schorzenia, czyli migotania przedsionków.

PRZECZYTAJ TEŻ: Dorota Wellman skrywa wiele tajemnic. Zaskakujące fakty o gwieździe TVN!

Początkowo Wellman leczyła się farmakologicznie, jednak z czasem objawy stały się na tyle uciążliwe, że podjęła decyzję o zabiegu ablacji. W rozmowie z „Dzień Dobry TVN” opowiedziała o swoich doświadczeniach:

Wydawało mi się, że tabletka jest lepsza niż wszystko inne, dopóki moje ataki nie trwały po 20-parę godzin. Wtedy trafiłam na osobę, która namówiła mnie na ablację. Zwlekałam prawie dwa lata.

Migotanie przedsionków to choroba, która często przebiega bezobjawowo lub jest lekceważona przez pacjentów. Jednak w przypadku Wellman objawy były na tyle dokuczliwe, że nie pozostawiły jej wyboru – musiała podjąć decyzję o interwencji medycznej. Po zabiegu ablacji poczuła znaczną poprawę i mogła wrócić do normalnego funkcjonowania:

To jest mało inwazyjny zabieg, który odbywa się przy pełnej świadomości. (...) Ja jestem nowym człowiekiem. Wróciłam do wszystkich sprawności i nie mam tego poczucia ciągłego słuchania własnego serca.