Lubili się i kłócili, godzili, a potem znowu coś było nie tak. Jednak jak wynika z wypowiedzi Dody etap koleżeństwa z Kubą Wojewódzkim to przeszłość. Artystka wszystko opowiedziała w wywiadzie dla Żurnalisty.
Doda i Kuba Wojewódzki
- Nasza relacja była bardzo burzliwa, tragiczna tak naprawdę. Kuba mnie bardzo nie lubił, nie wiem dlaczego, ciężko stwierdzić. W każdym odcinku, czy to było na początku w Polsacie, czy później w TVN-ie używał mnie jako symbol, niezależnie w jakim dialogu, niezależnie w jakim kontekście i sprawie, do tego żeby albo mnie trochę wyśmiać albo obrazić. W każdym razie byłam zawsze w każdym odcinku. I sobie myślałam: "albo się we mnie kocha albo za coś mnie nienawidzi" ale jedna i druga sytuacja była dla mnie totalnie abstrakcyjna. Zwłaszcza, jak my się widywaliśmy na jakichś imprezach, to on wydawał się być dosyć przyjazny i to był dla mnie taki dysonans, w ogóle nie rozumiałam dlaczego – mówiła piosenkarka i dodała: - Jeszcze wtedy nie umiałam grać w ten show-biznes i nie wiedziałam, że to jest takie dwulicowe, że ludzie klepią cię po plecach, a potem tak czy siak robią z ciebie szmatę do podłogi i robią to z totalnym luzem i totalnym komfortem psychicznym.
Dorota Rabczewska czuła się linczowana
- Więc jak ja poszłam do niego do programu, chyba tego pierwszego, to jeszcze było w miarę spoko. Zrobiłam mu turbo oglądalność, pamiętam, że siedziałam bez bluzki, było fajnie. Ale już jak przyszłam do niego na drugi program, to byłam zdenerwowana i nie podobało mi się w jaki sposób on się zachowywał, bo ja nie zasłużyłam na takie zachowanie i nie zasłużyłam na takie kpiny, obrażanie mnie, nie zasłużyłam na takie co odcinkowe szydzenie. To nie jest fajne. To moim zdaniem z każdego punktu widzenia, nie tylko psychologicznego, to jest trochę taki lincz, takie znęcanie się.
Zakopali topór wojenny
- Tak czy siak koniec końców po śmierci jego mamy jakoś w końcu się spotkaliśmy i mieliśmy bardzo dobre spotkanie. Przegadaliśmy sobie wszystko i było naprawdę spoko, wtedy to już trzeci raz pojawiłam się u niego w programie i nawet chyba pomyślałam sobie, że "może zostaniemy kolegami". Może nie przyjaciółmi, ale kolegami. Więc jak ta cała historia się wyciszyła i kontakt między nami był w miarę OK, to ja w ogóle nie czułam żadnego podstępu, gdy on zapraszał mnie do siebie na program do tego podcastu na promocję płyty.
Na koniec piosenkarka podkreśliła, że nigdy więcej nie zamierza nakręcać komuś: -Nie mam ochoty za darmo, czy kosztem mojego zdrowia psychicznego i godności kogoś promować.