Tragedia, która latem wstrząsnęła światem futbolu, wciąż odbija się echem w życiu bliskich Diogo Joty. Śmierć zawodnika Liverpool F.C. oraz jego młodszego o cztery lata brata André, do której doszło 3 lipca na autostradzie A-52 w północnej Hiszpanii, pozostawiła pustkę, której nic nie jest w stanie wypełnić. Według ustaleń służb to właśnie Jota prowadził rozpędzone lamborghini, gdy samochód nagle wypadł z drogi i stanął w płomieniach.
Zaledwie jedenaście dni wcześniej piłkarz po trzynastu latach związku poślubił swoją szkolną miłość, Rute Cardoso. Dziś wdowa, próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości, coraz częściej wraca do rodzinnych wspomnień. Na Instagramie od dawna dzieli się poruszającymi postami, ale ten najnowszy szczególnie mocno poruszył fanów.
Z okazji pierwszych urodzin ich najmłodszej córki, urodzonej w listopadzie 2024 roku, Rute opublikowała galerię intymnych kadrów. Wśród nich znalazło się zdjęcie Diogo wychodzącego ze szpitala z maleństwem na rękach oraz poruszające ujęcie rodziców trzymających w objęciach „owoc ich miłości”.
W komentarzach pojawiły się setki słów wsparcia od internautów, którzy nieustannie okazują rodzinie solidarność. Pisali:
„Życzę wam dużej siły i spokoju w tych trudnych chwilach”,
„On zawsze będzie z Wami”,
„Twoja córka jest piękna. Jestem pewna, że jej tatuś patrzy na nią z góry”,
„Anioł Diogo pilnuje swojej pięknej dziewczynki z nieba”.

W poście Rute dodała również dwie fotografie wszystkich swoich dzieci: 4-letniego Denisa, 2-letniego Duarte oraz ich najmłodszej córeczki. To właśnie one — jak podkreślają znajomi rodziny — stały się dziś jej największą siłą i powodem, by iść dalej, mimo niewyobrażalnej straty.
Wdowa po piłkarzu nie ukrywa, że każdy dzień to nowe wyzwanie, ale pamięć o Diogo wciąż żyje w codziennych gestach, zdjęciach i chwilach z dziećmi. A jej ostatni post stał się symbolicznym hołdem — zarówno dla córki, jak i dla mężczyzny, który kochał swoją rodzinę ponad wszystko.




Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze