Kiedy wydawało się, że Daniel Martyniuk wreszcie odnalazł spokój, nocne wpisy na jego profilu w mediach społecznościowych znów zaniepokoiły internautów. W ciągu kilku godzin opublikował kilkanaście postów i relacji, w których mówił o zdradach, manipulacjach, „gaslightingu” i planach „zniknięcia z sieci na zawsze”.


W jednym z wpisów Martyniuk ogłosił, że sprzedaje telefon i usuwa wszystkie konta społecznościowe. Napisał, że ma dość fałszywych relacji, a w jego życiu „za dużo jest kłamstw i ludzi, którzy grają role”.

W innym poście skierował emocjonalny apel do bliskich, w tym do żony Faustyny. Zarzucił jej manipulacje i próbę „zniszczenia jego życia prywatnego”. Wspomniał też o kłótniach rodzinnych i domniemanych intrygach, w które miała być zamieszana jego ciotka.


Najwięcej emocji wzbudził fragment, w którym Daniel zapowiedział, że ma „nagrania rozmów z psychiatrą i dowody na kłamstwa”, które zamierza ujawnić. „Helsinki i Haga będą obserwować tę sprawę” – napisał, sugerując, że jego problemy mają charakter międzynarodowy. Wpis był chaotyczny, pełen emocji, ale też naładowany frustracją i poczuciem osaczenia.


To nie pierwszy raz, gdy Daniel Martyniuk dzieli się w sieci swoimi emocjami w sposób, który budzi niepokój. W przeszłości głośno komentował swoje konflikty rodzinne, rozstania i problemy z prawem.

Każda jego aktywność w mediach społecznościowych kończyła się tak samo - falą komentarzy, żartów i krytyki. W ostatnich miesiącach wydawało się jednak, że sytuacja się uspokoiła. Martyniuk publikował zdjęcia z życia codziennego, pisał o pracy i planach na przyszłość.
W sieci pojawiły się głosy, że być może to kolejny kryzys w jego prywatnym życiu. Syn gwiazdora disco polo od dawna nie unikał kontrowersji, ale tym razem ton i treść jego słów zaniepokoiły nawet tych, którzy zwykle przymykali oko na jego zachowanie.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze