W krótkim filmiku zamieszczonym na Facebooku Filip Chajzer nie ukrywał emocji. Wprost wyraził swoją frustrację, mówiąc jasno, że ma serdecznie dość ciągłych ataków i złośliwych komentarzy, jakie spadają na niego.

Czy kebaby Chajzera są dobre?
Ludzie nie są robotami. Pracują pod presją czasu, stresu, temperatury. Wiecie, to jest trochę taki helikopter w ogniu. Z jednej strony stoi kolejka i musisz wydawać kebaba za kebabem, z drugiej mięso się kręci, te palniki sprawiają, że jest gorąco. Klimatyzacja chodzi, no ale całe czas jest ciężko, jest trudno. I w tym momencie przychodzi pani, która zachodzi od tyłu nasz punkt i zaczyna krzyczeć na moją pracowniczkę, że jak to jest, że w jej lavashu nie ma sera tureckiego
- powiedział Chajzer na emocjonalnym filmiku, który wrzucił nocą, z samochodu. Dalej emocji było jeszcze więcej.

Tak sobie myślę - bo ta dziewczyna się bardzo popłakała i pytała co ma robić, jak reagować... Bo ta kobieta jeszcze potem wrzuciła komentarz z krytyką, jak ja prowadzę biznes. A ja sobie myślę, że pani już nigdy więcej nie zbliżała się do mojego punktu! Bo nie życzę sobie podnoszenia głosu na mojego pracownika. To są wspaniali ludzie, którzy pracują w bardzo trudnych warunkach. Zapraszam, żeby pani choć na jeden dzień zobaczyła, jak ta robota wygląda od środka
- zaapelował.

Książulo zamówił kebaba u Chajzera
Ten filmik to kolejny raz, w którym Filip Chajzer z dużymi emocjami odnosi się do różnych sytuacji związanych z jego kebabowym biznesem. Nie tak dawno bardzo mocno jakość jedzenia skrytykował znany youtuber Książulo. Nie poszedł testować sam lecz razem ze współpracownikiem. Zamówili to samo danie, ale okazało się, że Książulo dostał dużo więcej mięsa. Za co na Chajzera spadła solidna porcja krytyki. W konsekwencji widać, że to wszystko wpędziło Filipa w niemałą irytację.

Codziennie czytam, że oszukuje ludzi. Że jest za mało sera, warzyw, mięsa. Pierwszy był największy krytyk kulinarny III RP (typo z YT), który oskarżył mnie o oszustwo bo dostał za dużo mięsa
- napisał Chajzer na Facebooku. Czy jego biznes wytrzyma? To wcale nie musi być takie pewne. Bo choć celebryci często zakładają nowe biznesy, to nie zawsze kończą się one sukcesem.

Czy Chajzer porzuci biznez z kebabami?
Każdy niemal celebryta, każda znana osoba próbuje szukać nowych źródeł dochodów, głównie po to by zabezpieczyć się na trudniejszy czas, gdy ich obecna popularność wygaśnie. Mamy więc dziesiątki aktorów zakładających własne restauracje, czy ich całe sieci. Mamy też piłkarza - ikonę i jego produkty. David Beckham to nazwisko, ale też marka kosmetyków. Można więc Beckhamem umyć się pod prysznicem (żel), albo spryskać twarz na wyjście (męskie perfumy).
Mamy piosenkarki firmujące swoim nazwiskiem perfumy czy inne kosmetyki, albo całe serie ubrań. W tym przypadku mamy więc produkt, rozpoznawalną nazwę, w dodatku wspieraną intensywną kampanią reklamową z udziałem "rozpoznawalnej twarzy" - to rokuje szansę na sukces, przynajmniej wśród osób zafascynowanych poszczególnymi "gwiazdami"
- komentuje specjalnie dla Blasku Online publicysta ekonomiczny Artur Kiełbasiński.

Zauważa jednak, że sukces w takich przypadkach nie jest rzeczą pewną.

Na celebrytów od kosmetyków i kebabów czeka poważna zasadzka rynkowa. Popularność ich produktów związana jest bowiem z ich popularnością osobistą. Jeśli celebryta-przedsiębiorca "narazi się" swoim fanom, albo stanie się bohaterem negatywnych opowieści np. w mediach społecznościowych, to nie tylko traci na popularności osobiście, staje się mniej atrakcyjny, ale jego upadek ciągnie w dół wartość jego biznesu. To co było zaletą (przywiązanie do nazwiska i wizerunku), staje się gigantycznym obciążeniem. O ile zwykła budka z kebabem będzie oceniana tylko i wyłącznie przez pryzmat ceny i jakości, to "kebab od Chajzera", będzie oceniany też przez pryzmat "splendoru" lub "obciachu" związanego z jedzeniem w danym miejscu. A takie stawianie sprawy może być dla celebryty-przedsiębiorcy zabójcze.
- dodaje Kiełbasiński.
Zniechęcenie Chajzera narasta. Reakcje na hejt są coraz mocniejsze. Czy celebryta to wytrzyma? Jak myślicie?