Ostatnie zdjęcia aktorki zrobione w Hamptons zaskoczyły fanów. Zamiast błysku i ekstrawagancji: sneakersy Adidas, luźny kardigan, kwiecista sukienka, spięte siwe włosy i dwie torby zakupowe.

Styl? Bardziej „babcia z sąsiedztwa” niż „ikona z Manhattanu”. Mina? Zamknięta. Energia? Znikoma. Internauci nie kryją zdziwienia — Sarah Jessica Parker nie przypomina już siebie sprzed lat.

Całkiem niedawno mogliśmy ją oglądać w kontynuacji kultowego serialu — And Just Like That. Tym razem nie jako trzydziestoletnia singielka z Nowego Jorku, lecz jako stonowana pisarka po sześćdziesiątce, która zamiast imprez w klubach wybiera refleksję, rozmowy o menopauzie i spacery z psem.

Styl Carrie ewoluował — ale czy fani byli gotowi na taką metamorfozę?

Moda, która kiedyś była jej znakiem rozpoznawczym, dziś ustępuje miejsca wygodzie. Czy to świadomy wybór? Naturalna zmiana? A może po prostu zmęczenie byciem ikoną?

Jedno jest pewne: Sarah Jessica Parker nie musi już nikomu nic udowadniać. Ale dla tych, którzy pamiętają ją jako Carrie w tiulowej spódnicy na środku Piątej Alei, ten widok może być zaskakujący. Bo choć czas płynie, a styl się zmienia — wspomnienie Carrie Bradshaw wciąż żyje w naszych głowach. I w szafach.