„Dziś, we Francji, niewinny człowiek ma zostać uwięziony. Nie stanowi żadnego zagrożenia ucieczki, nie został prawomocnie skazany, a mimo to wrzuca się go do więzienia”
— napisała była pierwsza dama Francji.

Wpis był wyraźnym sprzeciwem wobec decyzji sądu, który 29 września skazał Nicolasa Sarkozy’ego na pięć lat więzienia, z czego trzy lata bez zawieszenia, za nielegalne finansowanie kampanii prezydenckiej w 2007 roku. Według francuskiego wymiaru sprawiedliwości, były prezydent miał przyjąć miliony euro od libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego.

Carla Bruni kontynuowała:
„Dziś w Francji, niewinny człowiek ma zostać osadzony w izolacji, obol islamistycznych terrorystów, zatwardziałych złodziei i psychopatów”
Wzruszające pożegnanie
21 października, przed domem byłej pary prezydenckiej, zgromadził się tłum zwolenników, skandujących, w geście solidarności, imię byłego prezydenta. Sarkozy wyszedł, by z podniesioną głową, pożegnać się z nimi. W relacjach medialnych pojawiły się porównania tego momentu do sceny z filmu — dramatycznej, ale pełnej godności.

Rodzina odprowadziła go do policyjnej limuzyny w milczeniu, ale z widocznym wzruszeniem. Carla Bruni szła obok męża, trzymając go cały czas za rękę, a syn dodawał otuchy młodszej 14-letniej siostrze. Sarkozy — z podniesioną głową — żegnał się z wolnością. Wkrótce wsiadł do policyjnego samochodu, którym został przewieziony do paryskiego zakładu karnego La Santé.

Historyczny precedens
Sarkozy jest pierwszym prezydentem Francji, który po II wojnie światowej trafił do więzienia. W skali Europy podobne przypadki są ekstremalnie rzadkie. Najbliższym precedensem był Silvio Berlusconi, skazany w 2013 roku za oszustwa podatkowe — ale ostatecznie odbył karę w formie prac społecznych, nie w zakładzie karnym.
„Upokarzając go w ten sposób, Francja - zmuszona do oglądania tego spektaklu wstydu - staje się demokracją, która wyrzeka się odpowiedzialności za taką hańbę”
— podsumowała Carla Bruni.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze