Kim był Bogusław Kaczyński?
Bogusław Kaczyński był jednym z ostatnich, którzy w telewizji potrafili mówić o sztuce z taką pasją, że nawet fani disco polo robili wyjątek i słuchali. W czasach, gdy antenę zdominowały rozrywka niskich lotów i pogoń za sensacją, on trwał jak samotna wyspa – elegancki, nienaganny, wierny operze, muzyce klasycznej i estetyce przedwojennej galanterii. I choć nie brakowało mu przeciwników, złośliwców, którzy kpili z jego stylu i przesadnej kurtuazji, to nikt nie kwestionował jego wiedzy, klasy i kultury osobistej. Zresztą – nie miałby nawet kto. Bo takich jak on już nie ma.

Był dziennikarzem telewizji polskiej, krytykiem muzycznym, reżyserem, a czasem nawet konferansjerem, który jednym zdaniem potrafił wyczarować atmosferę wielkiego świata. Jego głos był znakiem rozpoznawczym. Niepowtarzalna barwa, nienaganna dykcja, nastrojowy rytm. Gdy w telewizji pojawiał się „Bogusław Kaczyński zaprasza”, widz wiedział, że nie będzie to czas stracony. Miał tę rzadką umiejętność mówienia o trudnych rzeczach w sposób przystępny. Nie spłycał – przeciwnie – wyciągał widza w górę. I właśnie dlatego jego odejście poruszyło tak wielu.

Jak zmarł Bogusław Kaczyński?
Bogusław Kaczyński zmarł 21 stycznia 2016 roku. Oficjalnie: w wyniku powikłań po udarze mózgu. Ale to tylko część prawdy. Bo choć jego stan zdrowia pogarszał się od kilku lat, a pierwszy udar przeszedł już w 2007 roku, to jeszcze niedługo przed śmiercią planował kolejne koncerty, spotkania, publikacje. Widywano go na premierach, słyszano w wywiadach. Był słabszy, to prawda, ale jego umysł nadal błyszczał.

Najbliżsi mówili potem, że ostatnie miesiące życia spędził w ciszy. Nie tylko ze względu na problemy z mową po przebytym udarze, ale także z powodu coraz większej samotności. Choć kochał ludzi, żył właściwie samotnie. Nigdy się nie ożenił, nie miał dzieci, najbliższych przyjaciół miał coraz mniej.

Bogusław Kaczyński - testament
Wątpliwości co do ostatnich dni jego życia wzbudza także nagła i niespodziewana decyzja dotycząca testamentu. Wcześniej spekulowano, że jego majątek odziedziczy bliski przyjaciel, śpiewak Witold Matulka, który opiekował się nim po pierwszym udarze. Jednak Kaczyński zdecydował się w ostatniej chwili przekazać cały majątek Fundacji Orfeo, którą sam założył w 1991 roku. Decyzja ta była zaskoczeniem dla wielu, w tym dla Matulki. W rozmowie z "Super Expressem" wspominał, że Kaczyński odmówił mu wizyty w szpitalu, tłumacząc to spotkaniem z prawnikiem w sprawie testamentu.
Warto wspomnieć, że mówimy o dużej fortunie, którą przez całe życie zgromadził Kaczyński. Jego majątek szacowany na ponad 30 milionów złotych, obejmował m.in. nieruchomości, luksusowe samochody, antyki i bogatą bibliotekę. Fundacja Orfeo, jako jedyny spadkobierca, kontynuuje jego misję wspierania młodych talentów i promowania sztuki.

Największym dramatem śmierci Bogusława Kaczyńskiego nie był sam moment odejścia, ale jego okoliczności. Umarł w szpitalu, bez możliwości porozmawiania, pożegnania się, podsumowania życia. Po udarze już się nie obudził. To nie była długa agonia, ale raczej gwałtowne przecięcie nici. I dlatego do dziś w wielu środowiskach powraca myśl: czy ta śmierć musiała nastąpić właśnie wtedy? Czy ktoś przegapił sygnały? Czy mógł żyć dłużej?

Bogusław Kaczyński - choroba
W opinii lekarzy, stan zdrowia Kaczyńskiego był ciężki, ale nie beznadziejny. Z drugiej strony – miał 73 lata, a jego organizm był wycieńczony. Od lat zmagał się z nadciśnieniem, cukrzycą, problemami neurologicznymi. Być może zaważyła właśnie ta wieloletnia eksploatacja organizmu, który – jak sam mówił – „zawsze stawiał na drugim miejscu po pracy”.
Nie zostawił książki pożegnalnej, nie napisał ostatniego eseju. A przecież miał tyle do powiedzenia. Całe życie układał w rytmie koncertów, transmisji i festiwali. Był twórcą legendarnych Festiwali im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju, wieloletnim dyrektorem artystycznym wielu instytucji kultury, komentatorem Konkursów Chopinowskich i Konkursów Wieniawskiego.

I choć choroba zabrała mu głos, to jego spuścizna mówi za niego. W setkach archiwalnych nagrań, książkach, a przede wszystkim w pamięci tych, którzy z nim współpracowali. Jak mówiła Alicja Węgorzewska, śpiewaczka operowa i jego bliska przyjaciółka: „Bogusław nie umarł. On tylko przestał odbierać telefony”.