Kiedyś w młodości grywałam w piłkę nożną. To były podwórkowe mecze z moimi kolegami, więc grywałam tam gdzie trzeba było, ale najczęściej na pomocy
– wyznała Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Dziennikarz nie krył zaskoczenia informacją. Okazuje się, że piłkarskiej pasji była premier oddawała się jeszcze na studiach etnograficznych, które odbywała na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Miłość na boisku
Wtedy też poznała swojego męża, Edwarda.
Jak sięgam pamięcią, zawsze byłam kapitanem drużyny. Jak grałam z chłopakami w piłkę nożną, a grałam i nieźle mi szło, to zawsze byłam kapitanem drużyny. Żadna ściema. Tak było do studiów! Mąż mnie tak poznał, kiedy graliśmy w piłkę na praktykach studenckich
– opowiadała Beata Szydło przed laty Robertowi Mazurkowi. Polityk nie zdradziła, czy jej mąż grał w jednej z nią drużynie czy na odwrót.

Premier karmi kury
Wiele osób może być zaskoczonych taką pasją byłej szefowej rządu. Jak się jednak okazuje, kobiety potrafią zaskakiwać, także będące na takim szczeblu.
A swoją drogą swego czasu w sieci hitem było nagranie, jak Małgorzata Rozenek-Majdan odpowiada na pytanie, czy ogląda mistrzostwa w piłce nożnej. Tłumaczenie było tak zawiłe, że nie było wiadomo, o co chodzi. A przecież Rozenek to ambasadorka kobiecej piłki nożnej w Polsce. Może zatem na drugi raz komu innemu tę funkcję warto zaproponować?