Andrzej Zaucha miałby 76 lat. Jego romans zakończył się śmiercią

Andrzej Zaucha (+42 l.), jeden z najbardziej utalentowanych polskich artystów estradowych, zapisał się w historii muzyki jako człowiek o wyjątkowym głosie i charyzmie.

2 minut czytania

Niestety, jego życie zakończyło się w dramatycznych okolicznościach, które do dziś budzą wiele emocji. Romans, w który się wdał, doprowadził do tragedii – zarówno on, jak i jego kochanka zostali zastrzeleni przez męża kobiety.

Tragiczny romans Zauchy

Andrzej Zaucha przez wiele lat był szczęśliwie żonaty z Elżbietą, która wspierała go w jego karierze. Kobieta nie tylko dbała o jego wizerunek, ale także była jego menadżerką i prawdziwą ostoją w trudnych momentach.

Niestety, ich życie małżeńskie zostało przerwane przez przedwczesną śmierć Elżbiety, co było dla Zauchy wielkim ciosem. Wdowiec próbował odnaleźć się w nowej rzeczywistości, co ostatecznie zaprowadziło go na ścieżkę, która stała się początkiem jego tragicznego końca.

Zaucha nawiązał romans z młodą francuską aktorką Zuzanną Leśniak. Kobieta była żoną Yves’a Goulais, reżysera, który przyjechał do Polski na początku lat 90. Choć Leśniak i Goulais mieli problemy w małżeństwie, dla reżysera związek z Zauchą był ciosem, którego nie potrafił zaakceptować.

11 października 1991 roku, przed krakowskim Teatrem STU, doszło do tragedii. Po wieczornym spektaklu Andrzej Zaucha i Zuzanna Leśniak zostali zastrzeleni przez Yves’a Goulais. Francuz, oślepiony zazdrością, czekał na swoją żonę i jej kochanka z bronią w ręku. Strzały były śmiertelne – Zaucha zmarł na miejscu, a Leśniak w szpitalu.

Goulais został szybko aresztowany i skazany na 15 lat pozbawienia wolności, jednak w Polsce odsiedział jedynie część wyroku, po czym został deportowany do Francji. Zbrodnia ta wstrząsnęła całym krajem i na długo pozostała w pamięci Polaków.

Elżbieta Zaucha o romansie męża

Po śmierci Zauchy wielu zastanawiało się, jak wyglądało jego życie małżeńskie. Elżbieta Zaucha, która odeszła przed tragicznie zmarłym mężem, była świadoma jego skłonności do uwodzenia kobiet. Mimo to stała u jego boku i nazywała go "człowiekiem z wielkim sercem". W jednym z wywiadów przyznała jednak, że o niektórych romansach męża wiedziała i określała rywalki dosadnymi słowami – Zuzannę Leśniak miała nazwać „zołzą”.

Mimo burzliwego życia osobistego, Andrzej Zaucha pozostawił po sobie niezwykłe dziedzictwo artystyczne. Jego utwory, takie jak „Byłaś serca biciem” czy „Czarny Alibaba”, są dziś klasykami polskiej muzyki i nieustannie przypominają o jego talencie.