Alkohol zniszczył jej życie. Ostatnie lata Agnieszki Kotulanki były przerażające

Agnieszka Kotulanka (+ 62 l.) to postać, która na zawsze wpisała się w historię polskiej telewizji. Niestety nie tylko z powodów artystycznych, choć była bardzo dobrą aktorką. Ostatnie lata jej życia to zmaganie się z alkoholizmem i załamaniem nerwowym. Ostatecznie zmarła 20 lutego 2018 r. z powodu udaru mózgu. Tak wyglądała jej dramatyczna historia.

3 minut czytania

Wielką sławę Agnieszka Kotulanka (a w zasadzie Agnieszka Sas-Uhrynowska z domu Kotuła) zyskała w 1997 roku, kiedy to zaczęła grać w najpopularniejszym wówczas polskim serialu „Klan”. Kreacja postaci Krystyny Lubicz stała się kultowa – Telewizja Polska zorganizowała nawet galę „Imieniny u Krystyny”.

Kotulanka, „Klan” i alkohol

Zawsze podkreślała, że serialowa Krystyna Lubicz i ona prywatnie różnią się od siebie.

- U mnie emocje górują zwykle nad zdrowym rozsądkiem. Bywa, że mnie ponosi, że się wściekam. Bardziej też przejmuję się wszystkim, wyolbrzymiam problemy i denerwuję się na zapas

- wyjaśniła.

Niestety, sukces przysłonił mroczne strony życia artystki. Alkohol stał się zgubnym nałogiem, który wpłynął nie tylko na jej karierę, ale i życie prywatne.

W 2013 roku Agnieszka Kotulanka przestała pojawiać się na planie „Klanu” z powodu nasilenia się problemów alkoholowych. Mimo iż twórcy zostawiali jej furtkę, aktorka nie sprostała ich wymaganiom. Jej postać została ostatecznie uśmiercona 29 maja 2014 roku, w 2472. odcinku serialu. Po utracie roli aktorka popadła w kryzys – widziano ją na ulicach, gdzie piła alkohol prosto z butelki określanej jako „małpka”. Rodzina interweniowała, wysyłając ją na odwyk; za leczenie, wynoszące 10 tysięcy złotych, zapłaciła córka Katarzyna.

Romans z Wawrzeckim przyczyną problemów?

Znajomi byłej gwiazdy „Klanu” nie mają wątpliwości, że to złamane serce po rozstaniu z Pawłem Wawrzeckim pchnęło ją w objęcia nałogu. Walczyła z samotnością.

- Ona miała momenty, że jej miłość do Pawła wraca i wtedy starała się znów zdobyć jego względy. Paweł w pewnym momencie zaczął odrzucać jej zaloty. Nie obyło się bez awantur. Tego dla niej było za dużo

– tłumaczyli znajomi aktorki.

- Gdzieś się w tym wszystkim pogubiliśmy – podsumował kiedyś Wawrzecki.

Kotulanka jednak starała się wrócić na prostą. - Spotkaliśmy się w Legionowie. Mówiła mi, że postanowiła wyjść z nałogu, bo zrozumiała pewne rzeczy, które wcześniej do niej nie docierały. Leczyła się. Myślałem, że już jest dobrze. Sprawiała dobre wrażenie – wspominał aktor Andrzej Grabarczyk.

Jak wyglądał pogrzeb Agnieszki Kotulanki?

Tragiczny finał nadszedł 20 lutego 2018 roku, gdy Agnieszka Kotulanka zmarła w Warszawie na krwotoczny udar mózgu. Jej pogrzeb odbył się w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Legionowie, a artystka została pochowana obok swojego ojca na cmentarzu parafialnym. Na nagrobku widnieje także nazwisko jej byłego męża – aktora Jacka Sas-Uhrynowskiego, co symbolizuje nieodłączną więź rodzinną.

Na pogrzebie nie obyło się bez zgrzytów. Oczywiście to Paweł Wawrzecki musiał zmierzyć się z krytyką. - Miał pan tupet, że pan tu przyszedł! - miał krzyknąć jeden z żałobników do Wawrzeckiego. Całą sytuację uspokoił Andrzej Grabarczyk.

- Media rozdmuchały i zrobiły z tego story. A ona, z tego co wiem, najzwyczajniej w świecie miała wylew. Z tym że wcześniej pojawiały się artykuły śledzące ją i to, że ma problemy ze sobą. Rozstała się z kimś i to na pewno nie wpłynęło pozytywnie na jej stan zdrowia. Pewnie to miało jakiś wpływ, ale nie było bezpośrednią przyczyną

– podsumowała w „Świecie Gwiazd” Izabela Trojanowska.