Afera, która zaczęła się od niewinnego ujęcia z koncertowego telebimu, nabiera tempa. Andy Byron, CEO amerykańskiego startupu Astronomer, zapowiedział, że podejmie kroki prawne przeciwko zespołowi Coldplay i organizatorom koncertu.
Został publicznie upokorzony?
Powód? Jego zdaniem został publicznie upokorzony po tym, jak kamera uchwyciła go podczas wymiany czułości z kobietą, która, jak się okazało, nie była jego partnerką.

Wideo z momentem, kiedy Byron całuje nieznaną kobietę na trybunach koncertu Coldplay w Barcelonie, obiegło świat. Sytuację dodatkowo podgrzał fakt, że „Kiss Cam” pokazała ich na gigantycznym ekranie, a tłum zareagował entuzjastycznie, nieświadomy, że to nie była scena z filmu romantycznego, a... początek końca pewnego związku.
Krótko po publikacji nagrania w mediach społecznościowych, żona Andy’ego, Rachel Byron, usunęła ich wspólne zdjęcia z Instagrama, a sam Andy na długi czas zamilkł. Teraz jednak wraca – i to z prawnikiem. Według informacji serwisu 4fun.tv, Byron uważa, że został bezprawnie wykorzystany jako „element widowiska”, bez zgody i świadomości możliwych konsekwencji.

Zespół nie odniósł się publicznie
To naruszenie prywatności, które miało realne skutki w moim życiu osobistym i zawodowym. Nie wyraziłem zgody na to, by stać się częścią publicznego show
- powiedział ponoć swoim współpracownikom.
Według źródeł zbliżonych do jego otoczenia, Byron planuje skierować pozew nie tylko wobec zespołu Coldplay, ale też wobec producentów transmisji, którzy odpowiadali za realizację wizualną koncertu. Prawnik reprezentujący CEO ma argumentować, że jego wizerunek został wykorzystany komercyjnie, co narusza przepisy o ochronie dóbr osobistych w kilku jurysdykcjach.

Co na to Coldplay? Na razie zespół nie odniósł się publicznie do zapowiedzi pozwu. Wcześniej jednak członkowie grupy podkreślali, że „Kiss Cam” to element rozrywkowy, który funkcjonuje na zasadzie spontanicznych ujęć z publiczności, a nie reżyserowanej sceny.