Witold Kawczyński twierdzi, że Korczarowski chce kupić dla siebie i Schreiber dom w Warszawie, zamiast poczynić na tym terenie inwestycje, które panowie planowali. Prawnicy twierdzą, że fundacja (w tym Korczarowski jako prezes) mogła dopuścić się kilku przestępstw, w tym oszustwa, za co grozi odpowiedzialność karna. Wmieszana w to wszystko jest też matka prezesa, która jest w radzie fundacji.
– Bazując na przedstawionym przez redakcję stanie faktycznym można mówić o podejrzeniu popełnienia kilku potencjalnych przestępstw
– ocenia ustalenia Republiki znany adwokat Bartosz Lewandowski.
– Skuteczność odwołania darowizny w tej sprawie będzie oceniana w procesie cywilnym i to sąd rozstrzygnie, czy Fundacja ma obowiązek zwrócić działki. Choć bazując na przedstawionych materiałach wydaje się to dosyć prawdopodobne
– wtóruje mu mec. Maciej Zaborowski, sędzia Trybunału Stanu.
Obaj prawnicy szerzej komentują sprawę w dalszej części artykułu.
W sobotę 11 października działacz kojarzony z ugrupowaniem europosła Grzegorza Brauna zadebiutuje na gali freak-fightowej Prime, która odbędzie się w hali Znicza w Pruszkowie. Jego rywalem będzie drag queen. Na tej samej imprezie zawalczy Marianna Schreiber.
Inicjatywa Korczarowskiego
Zacznijmy od początku. Fundacja Inicjatywa Przeciw Cenzurze powstała w styczniu 2019 roku. Od początku jej prezesem jest Korczarowski. Organizacja jest operatorem telewizji internetowej - kanału na Youtube Emisja TV, niegdyś bardzo popularnego wśród skrajnie prawicowych sympatyków. Obecnie spadły zasięgi, ponieważ Korczarowski wszedł w świat celebrytów za sprawą relacji z Marianną Schreiber i nie poświęca swojej inicjatywie wystarczająco dużo czasu.
Prezesem organizacji jest Korczarowski, w radzie fundacji są trzy osoby: Barbara Korczarowska (matka prezesa), Agnieszka Zdziech (była partnerka Korczarowskiego, co potwierdziliśmy w dwóch źródłach) oraz Witold Kawczyński (darczyńca). W zarządzie był jeszcze Kamil Klimczak jako członek tego organu, ale we wrześniu 2024 roku został usunięty, o czym piszemy szczegółowo dalej.
W ostatnich tygodniach Korczarowski w ramach promocji gali freak-fightowej udziela wielu wywiadów, w których argumentuje, że dzięki pieniądzom za walki będzie mógł finansować fundację, czyli de facto codzienne funkcjonowanie „redakcji” kanału na Youtube, który jest na skraju bankructwa.
Nie musiało tak być. W październiku 2022 roku Korczarowski złapał pana Boga za nogi, kibicujący jemu i jego inicjatywie Kawczyński, który wspierał projekt od 2019 roku, postanowił przeznaczyć w akcie darowizny na rzecz fundacji działki o łącznej powierzchni ponad 1 h, dokładnie 10885 m².
Zdobywanie zaufania 71-letniego fana
Jak to wszystko się zaczęło? W 2019 roku mężczyzna był pod wrażeniem chłopaka z Łodzi, który mimo przeciwieństw krzewił wartości patriotyczne. – W 2019 roku oglądając materiał wideo robiony przez Emisja TV spodobało mi się to i skontaktowałem sie z Piotrem Korczarowskim. Jego poglądy polityczne i patriotyczne zgadzały się z moimi – wspomina Witold Kawczyński - w rozmowie z Republiką - który regularnie śledził treści na kanale i kibicował inicjatywie Korczarowskiego.
Obaj poznali się w końcu na żywo. Kawczyński poznał też rodziców Korczarowskiego, natomiast jego zaprosił kilka razy do siebie do Sopotu. Kawczyński miał i ma różne nieruchomości, które odziedziczył po dziadkach i rodzicach. – Piotr wspominał mi wiele razy o problemach finansowych fundacji i dawał do zrozumienia, że bez dodatkowej pomocy finansowej Emisja TV upadnie. Kiedy rozmawialiśmy na tematy wspomożenia Fundacji padł pomysł, że mógłbym stać się sponsorem, miałem bardzo atrakcyjna działkę z warunkami zabudowy przewidującymi wybudowanie trzech domów wielorodzinnych – opowiada Kawczyński. – Plan zakładał, że fundacja podejmie współpracę z deweloperem, który pobuduje na darowanej działce domy, zostanie zawarta umowa z udziałem fundacji i w ten sposób pozyskane zostaną fundusze na dalsze prowadzenie poważnej działalności przez długie lata.
31 października 2022 roku dokonano notarialnie aktu darowizny dla Fundacji Inicjatywa Przeciw Cenzurze, reprezentowanej przez prezesa Piotra Korczarowskiego i Kamila Klimczaka, drugiego członka zarządu. Jak czytamy w umowie darowizny, strony oszacowały wartość nieruchomości na 2 mln zł. Teraz jej wartość jest znacznie wyższa.
Gdy czytacie ten tekst to Kawczyński jest kilka dni po piątej operacji i powoli dochodzi do siebie: – Od maja 2024 zmagam się ze złośliwą chorobą nowotworową.
Wszystko szło według wspólnego planu obu mężczyzn do czasu, gdy Korczarowski poznał nową miłość.
Od marca tego roku zaczęły do mnie od moich znajomych docierać artykuły z Pudelka i nagrania z tik toka o zaangażowaniu Piotra w towarzyskie afery i romans ze znaną z wielu skandali influenserką Marianną Schreiber. Przestrzegałem Piotra, że ta droga prowadzi w przeciwną stronę w stosunku do dotychczasowej działalności patriotycznej
– mówi nam ze smutkiem w głosie Kawczyński.
Zaproponowałem, że można byłoby wejść w spółkę z deweloperem, którego znalazłem, na podstawie dobrej umowy. Ale Piotr oświadczył, że do czasu kiedy będą z tego zyski to Fundacja może przestać istnieć, co mnie przeraziło. Powiedział, że on ma lepszy pomysł: żeby działkę zamienić na dom w Warszawie. Ja już sobie wyobraziłem jak to będzie wyglądało w praktyce, darowizna na wzniosłe cele patriotyczne posłużyłaby prywatnym celom Piotra, który od kilku miesięcy zboczył z ideałów patriotycznych w kierunku ilości kliknięć na tik toku i tak zamierza robić karierę, a do tego doszły do mnie wieści, że zamierza startować w walkach.
Przerwana emisja głosu. „To mój największy zawód i rozczarowanie”
Jak mówi Republice Witold Kawczyński, ich znajomość zaczęła się psuć od kilku miesięcy, a ostatni kontakt telefoniczny mieli w czerwcu. Były jeszcze wymiany SMS-ów, jak ta poniżej, a potem kontakt całkiem się urwał i do gry weszli prawnicy.
Kawczyński: „Piotr, zastanów się nim będzie za późno na ugodę, prezentuje fragment pisma które mam zamiar wysłać do Prokuratury. W księgach wieczystych jest już od miesiąca złożony wniosek o blokadzie sprzedaży i zadłużania działki w Żabiczkach. Wysyłam również wezwanie które otrzymałeś w lipcu, pismo w związku z nim będzie skierowane do ministerstwa. Proszę i odwołuję się do Twojego honoru skontaktuj się ze mną nim ruszy machina prawna”.
Korczarowski: „Jaką ugodę? Nie ma żadnego sporu. Zarzuty są irracjonalne. Jeśli jednak zdecydujesz się na sądową walkę o majątek fundacji, sam rozpoczniesz działanie na jej szkodę. Ja robię wszystko, by utrzymać płynność finansową, przy spadających zasięgach programów. I dla przetrwania naszej fundacji zrobię absolutnie WSZYSTKO”.
Chociaż od kilku miesięcy - jak twierdzi Kawczyński - nie był on zawiadamiany o posiedzeniach zarządu i rady fundacji, której jest członkiem, to organizacja podejmowała uchwały. Według prawników, z którymi rozmawialiśmy, jest to niezgodne z przepisami. Prawniczka Kawczyńskiego poprosiła więc fundację o komplet dokumentów by przejrzeć podjęte uchwały i listy obecności, ale dostała tylko niektóre pisma. Korczarowski nabrał wody w usta i przestał jej odpisywać.
Piotr Korczarowski nie odbiera moich telefonów, a pojednawcze maile by sprawę załatwić w trybie porozumienia spotkały się z bardzo niegrzeczną i obcesową odmową. Ta sprawa w moim życiu jest największym zawodem i rozczarowaniem
– żali nam się Kawczyński.
Mnóstwo zarzutów budzących wątpliwości prawne
Kawczyński w końcu powiedział dość i złożył u notariusza oświadczenie o uchyleniu się od skutków prawnych i odwołaniu darowizny. Powołuje się w nim na „rażącą niewdzięczność obdarowanej fundacji oraz umyślne czyny i zachowania szkodzące darczyńcy, w szczególności zaniechanie udzielenia mu pomocy w ciężkiej i zagrażającej życiu chorobie”. To nie wszystko. „Bezprawne, umyślne i wielokrotne pominięcie Witolda Kawczyńskiego jako członka rady fundacji w funkcjonowaniu i czynnościach tego organu, przez niedoręczenie sprawozdań, niezawiadamianie o posiedzeniach rady fundacji, obradowanie z wykluczeniem W. Kawczyńskiego i podjęcie uchwał wyłącznie przez dwóch członków rady i w tajemnicy przed Kawczyńskim”.
– Witold w prywatnych rozmowach zapewniał mnie, że czuje się dobrze, że regularnie pływa, biega i dobrze się odżywia, co czyni go wyjątkowo zdrowym, jak na jego wiek. Na pogrzebie mojego taty, Witold Kawczyński zapewniał mnie, że on sam czuje się świetnie i że nie muszę się w ogóle martwić jego stanem zdrowia
– twierdzi Korczarowski.
Ostatnim zarzutem jest to o czym mówił Republice Kawczyński, czyli brak wykonania jakichkolwiek działań do rozpoczęcia na nieruchomości inwestycji, która przyniosłaby fundacji zyski na realizację statutowych działań.
Gdy Kawczyński przekazywał fundacji działki w ramach darowizny, to zarząd liczył dwie osoby. Podczas poważnej choroby darczyńcy usunięto jednak Kamila Klimczaka, wcześniej bliskiego współpracownika Korczarowskiego. O czym sam zainteresowany i darczyńca dowiedzieli się z dokumentów złożonych w KRS. To sprawiło, że de facto jednoosobowo o nieruchomości może decydować prezes fundacji. Według Korczarowskiego, on jako prezes jest tylko wykonawcą woli rady fundacji (której przewodzi jego matka).
To niecodzienne, żeby nie być nawet uprzedzonym o takim zamiarze czy fakcie. Jednak analiza dokumentów wskazuje, że coś jest nie tak, bo o takiej decyzji nie wiedział nawet jeden z członków rady fundacji (Witold Kawczyński), a do tego sąd procedował to nadzwyczaj długo, bo aż dziewięć miesięcy, najwyraźniej z racji niedowładów formalnych. Szkoda, że taki potencjał, zarówno Fundacji jak i eMisji TV został kompletnie zaprzepaszczony w ciągu ostatniego roku
– mówi Republice Kamil Klimczak, były członek zarządu.
Mamy dokumenty z KRS z września 2024 roku, gdy odbyło się to posiedzenie rady fundacji i zmieniono zarząd. Kawczyński twierdzi, że ma świadka na to, iż nie brał udział w odwoływaniu Klimczaka z zarządu, a podpis na liście obecności został wyłudzony.
Jak tłumaczy się z tego sam Korczarowski? Zrzuca odpowiedzialność na… swoją matkę, która była przewodniczącą rady fundacji.
Z moich informacji wynika, że Witold Kawczyński, tak jak i inni członkowie rady, powiadamiany był o wszystkich posiedzeniach Rady Fundacji IPC (Instytut Przeciw Cenzurze). Z uwagi na bliską relację, która nas łączyła wszyscy pozostawaliśmy w bieżącym kontakcie telefonicznym i tą drogą ustalaliśmy terminy kolejnych spotkań i posiedzeń. Dysponuję wiadomościami tekstowymi od Witolda Kawczyńskiego, które to potwierdzają. Wskazuje jednak, że – zgodnie ze statutem - to nie do obowiązków Zarządu i moich, a Przewodniczącego Rady Fundacji należy zwoływanie posiedzeń i zawiadamianie jej członków o posiedzeniu
– przekazał Republice w odpowiedzi mailowej Korczarowski.
Działki budowlane o wartości 2,7 mln zł
O co tak zaciekle walczy Korczarowski? O działki o powierzchni ponad 1 Ha (10885 m²), których wartość na branżowym portalu z ogłoszeniami otodom.pl została oszacowana na 2,7 mln zł. Nieruchomości znajdują się w Konstantynowie Łódzkim niedaleko Łodzi. Byliśmy zobaczyć jak to wygląda, ale Korczarowski od lat nie dba o majątek fundacji, więc wszystko jest zarośnięte i trudno cokolwiek zobaczyć przez chaszcze. Publikujemy więc oprócz zdjęć dodatkowo zrzuty ekranu z ogłoszenia.
Teren obejmuje kompleks działek o łącznej powierzchni 1,0885 ha. Działki znajdują się na terenie objętym miejscowym planem " UCHWAŁA NR XXVII / 311 / 08 RADY MIEJSKIEJ W KONSTANTYNOWIE ŁÓDZKIM z dnia 18 września 2008 roku". Przeznaczone są pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną w formie wolnostojącej lub bliźniaczej i/lub zabudowę mieszkaniową wielorodzinną z obiektami i urządzeniami towarzyszącymi.
Korczarowski twierdzi, że nie mogli z Kawczyńskim rozmawiać o inwestycji na terenie działek, bo fundacja nie ma w statucie punktu o prowadzeniu działalności gospodarczej. Ale jak mówi nam były członek zarządu Klimczak, to przecież drobiazg, bo można było to w każdej chwili szybko zmienić. Tylko Korczarowski przez niemal dokładnie trzy lata nie kiwnął w tym kierunku palcem.
Całkowitą nieprawdą jest, że Fundacja umówiła się z darczyńcą na jakąkolwiek inwestycję budowlaną. Zgodnie ze statutem Fundacja nie prowadzi działalności gospodarczej. Nie jest to w przedmiocie działalności Fundacji i Fundacja nie może realizować tego typu inwestycji. Fundacja IPC nie dysponowała środkami, ani nawet zdolnością kredytową, by taką inwestycję rozpocząć. Umowa darowizny nie zawiera nawet słowa na ten temat
– odpiera zarzuty Korczarowski.
Efekt jest taki, że Kawczyński żąda teraz zwrócenia mu nieruchomości. Na jego pismo odpowiedział już pełnomocnik Korczarowskiego, który odpisał: „Fundacja stoi na stanowisku, iż brak jest jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych do skutecznego uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli o darowiźnie nieruchomości, jak również do odwołania darowizny. W konsekwencji Fundacja uznaje złożone przez pana Witolda Kawczyńskiego oświadczenie za bezskuteczne”.
Prawnik: „Można mówić o popełnieniu kilku przestępstw”
O przeanalizowanie tej złożonej sprawy Republika poprosiła dwóch uznanych prawników. Przed publikacją wysłaliśmy im nie tylko opis sytuacji, ale też niezbędne dokumenty, które zdobyliśmy.
Mec. Bartosz Lewandowski z Kancelarii Khanzadyan Lewandowski Partnerzy:
Bazując na przedstawionym przez redakcję stanie faktycznym można mówić o podejrzeniu popełnienia kilku potencjalnych przestępstw. Jeśli zamiarem ze strony zarządu Fundacji było wprowadzenie w błąd darczyńcy co do zamiaru wywiązania się z polecenia nałożonego w umowie darowizny po to aby uzyskać korzyść majątkową, to możliwe byłoby rozpatrywanie tego pod kątem znamion przestępstwa oszustwa i to w stosunku do mienia wielkich rozmiarów (art. 286 KK i in.). Poświadczenie nieprawdy w dokumencie, tj. potwierdzenie obecności darczyńcy na posiedzeniu też może być przestępstwem z art. 271 KK.
Sprawa jest zatem poważna. Mówimy tutaj oczywiście o odpowiedzialności konkretnych osób, tj. członków zarządu Fundacji oraz osób z nimi współdziałających, a nie samej fundacji jako takiej.
– W momencie złożenia oświadczenia o cofnięciu darowizny czy uchyleniu się od skutków złożenia oświadczenia woli, zarząd fundacji ma już wiedzę o roszczeniach darczyńcy, który może domagać się albo przeniesienia własności nieruchomości i złożenia odpowiedniego oświadczenia woli albo zażądać zwrotu gruntu. Sprzedaż nieruchomości jest zatem dość ryzykowna, bo może być traktowana jako zmierzanie do pokrzywdzenia wierzyciela (art. 300 KK).
– Oczywiście w przypadku sporu sądowego darczyńca zawsze może uzyskać zabezpieczenie w postaci zakazu zbywania nieruchomości co najlepiej zabezpiecza jego interes.
Mec. Maciej Zaborowski, sędzia Trybunału Stanu dla Republiki:
– Skuteczność odwołania darowizny w tej sprawie będzie oceniana w procesie cywilnym i to sąd rozstrzygnie, czy Fundacja ma obowiązek zwrócić działki. Choć bazując na przedstawionych materiałach wydaje się to dosyć prawdopodobne.
– Sam fakt, że fundacja wystawiła działki na sprzedaż mimo złożonego oświadczenia darczyńcy, nie jest automatycznie bezprawny, ale naraża transakcję na późniejsze unieważnienie. Można to także rozpatrywać w aspektach prawa karnego i ewentualnego czynu zabronionego.
– Bez wątpienia w interesie darczyńcy jest niezwłoczne wszczęcie postępowania sądowego o zwrot nieruchomości i złożenie wniosku o zabezpieczenie w postaci zakazu sprzedaży działek do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sporu. W mojej ocenie jest bardzo duża szansa na uwzględnienie przez sąd takiego wniosku.
Jeszcze przed publikacją Piotr Korczarowski zaczął nas straszyć odpowiedzialnością karną: „Uprzejmie informuję, że zadane pytania zawierają całkowicie nieprawdziwe tezy, które mogą wskazywać na zamiar pomówienia mnie przez Państwa, co może narazić Państwa na odpowiedzialność karną”.
Zdaniem Korczarowskiego wszystkie zarzuty i wątpliwości, które opisujemy to zemsta Kawczyńskiego z prywatnych pobudek: „Zarzucanie mi jakiegokolwiek przestępstwa w tej sprawie traktuję jako próby oczerniania mnie motywowane chęcią zemsty i zniesławienia. Witold próbował swatać mnie ze swoją córką i gdy okazało się, że wybrałem inną kobietę, zmienił nastawienie do mnie o 180 stopni”.
Dołącz do dyskusji!
Podziel się swoją opinią o artykule
💬 Zobacz komentarze